2015-05-07, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Edwarda Korbana, honorowego prezesa gorzowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku
- Dlaczego, pańskim zdaniem, w Gorzowie potrzebna jest Rada Seniorów?
- Jak w każdym mieście, także u nas z roku na rok przybywa starszych ludzi. Populacja seniorów przekroczyła 20 procent ogółu mieszkańców, a w kolejnych latach liczba ta zapewne wzrośnie. Przyszedł chyba dobry czas, żeby na tematy związane z życiem seniorów w mieście rozmawiać wspólnie z nimi. Podejmowanie jakichkolwiek decyzji przez miejscową władzę bez konsultacji z tymi środowiskami nie jest działaniem właściwym. Mamy zresztą w mieście strategię polityki społecznej i w mojej ocenie jej realizacja jest kiepska, rzekłbym nawet, że to martwy dokument. Może dlatego, że strategia została napisana dla seniorów, ale jest realizowana właśnie bez ich udziału. Rada Seniorów oczywiście nie może być organem roszczeniowym i tylko domagać się dodatkowych przywilejów. Chodzi o efektywniejsze wykorzystywanie obecnie przeznaczanych pieniędzy z budżetu na cele społeczne. W Gorzowie na taką pomoc przeznaczany naprawdę sporo grosza. Cóż z tego, skoro zdecydowana większość jest kierowana na utrzymanie administracji.
- Kto miałby znaleźć się w radzie?
- Na pewno nie mogą to być tylko osoby starsze, bo w takim przypadku ciało to będzie mało efektywne. Uważam, że rada mogłaby liczyć maksymalnie 15-18 członków, z czego połowę powinni stanowić przedstawiciele największych miejskich organizacji seniorskich. Nie więcej, bo rada ma być ciałem opiniodawczym, a przede wszystkim skutecznym. W radzie muszą ponadto znaleźć się przedstawiciele prezydenta i rady miasta, bo tylko wtedy wypracowane rozwiązania będą miały szansę być wdrożone w życie. Bardzo ważny jest dobór ludzi. Osoby, które wejdą w skład rady, przynajmniej ze strony seniorów, powinny odzwierciedlać reprezentację organizacji seniorskich w mieście, być zawodowo spełnione i nie mieć już ambicji politycznych. Najważniejsze, żeby potrafiły dać radzie jak najwięcej od siebie. Do tego ważna będzie osoba przewodniczącego, ewentualnie jego zastępców, gdyż dobrze pracująca rada może naprawdę pobudzić wszystkie środowiska do większej aktywności, na czym skorzystać mają osoby starsze.
- Jest pan zadowolony z projektu uchwały przygotowywanej przez radnych Platformy Obywatelskiej, którzy chcą, żeby Rada Seniorów została powołana jeszcze przed wakacjami?
- Cieszę się, że z taką inicjatywą wyszła właśnie grupa radnych, bo to zwiększa szansę na jej realizację. Przede wszystkim słowa podziękowania należą się pani poseł Krystynie Sibińskiej. Ona zna te problemy, bo działa w sejmowej Komisji Polityki Senioralnej. Nie będę tu może nieskromny, ale cieszę się także z tego, że mogę swoim doświadczeniem wspomóc prace przy redagowaniu projektu uchwały. Wzorce czerpiemy z miast, w których takie rady działają i są bardzo skuteczne. Wspomnę choćby o Gdyni, Wrocławiu czy Koszalinie. Dodam jeszcze, że pomysł powołania Rady Seniorów znakomicie wpisuje się w tematykę konsultacji społecznych, o których zrobiło się tak głośno za sprawą zmiany prezydenta miasta. Robienie konsultacji na chybił trafił do niczego rozsądnego nie prowadzi. Pamiętam, jak w dawnych latach byłem dyrektorem kultury i sztuki i pojawił się pomysł skonsultowania ze społeczeństwem potrzebę utrzymywania gorzowskiego spichlerza. Jak poszedłem na jedną z takich konsultacji do Zrembu, to mnie stamtąd załoga wypędziła. Bo nie wyobrażała sobie pozostawienie spichlerza, w którym w tamtym czasie żyły tylko szczury. Żądano natychmiastowej rozbiórki. Cudem udało się to obronić i jestem przekonany, że dzisiaj gdybyśmy zrobili podobne konsultacje, chyba w całym Gorzowie nie znalazłaby się osoba domagająca się likwidacji spichlerza. Dlatego konsultujmy, ale w określonych ramach. Nie wolno działać przypadkiem, bo można ponieść więcej strat niż mieć z tego zysków.
RB
Trzy pytania do Moniki Studenckiej, projektantki, zwyciężczyni konkursu Recykling Fashion Show