Po skończeniu szkoły chcą szukać szczęścia za granicą

2015-06-11, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Ireneusza Gaszy, prezesa ruchu obywatelskiego na rzecz poparcia JOW i Pawła Kukiza w Gorzowie

- Jaka jest geneza powstania ruchu w Gorzowie, którego celem jest zapewne rozpoczęcie budowy struktur nowej inicjatywy politycznej?

- Wszystko zaczęło się od tego, że w kampanii prezydenckiej Paweł Kukiz porwał wielu Polaków, w tym gorzowian, nie ukrywających swojego niezadowolenia z tego co się dzieje w kraju. I na razie wszyscy zwolennicy Pawła Kukiza starają się tworzyć, tak ad hoc, niezależne koła, grupy. Nazwa w tym przypadku jest nieważna, liczy się chęć włączenia do ruchu obywatelskiego. W naszym mieście jest już kilka takich grup. Nasz ruch powstał 1 czerwca. Założyłem go wraz ze znajomymi, teraz najważniejszym zadaniem jest wspieranie wszystkich inicjatyw skupionych wokół naszego lidera. Na obecnym etapie nie myślimy o budowaniu czegoś większego, gdyż tym zajmie się centrala we Wrocławiu. To ona w pewnym momencie dokona weryfikacji i na bazie powstałych jednostek zapewne stworzy jedną, która zostanie włączona w ogólnopolskie struktury. Chodzi tu, żeby dać wszystkim szansę, a potem postawić na osoby autentycznie zaangażowane w ciężką pracę. Wszyscy chyba jesteśmy zgodni, że przychodzi czas na pokoleniową zmianę. Wystarczy nam już partyjnych wojenek, bo dalej będziemy mieli społeczny marazm. I jeszcze jedno. Pamiętajmy, że budowanie struktur jest mocno utrudnione ze względu na brak dofinansowania z budżetu, jak to jest w przypadku partii politycznych. Ale sobie poradzimy, bo naszym kapitałem jest determinacja.

- Nic nie wiemy o programie ruchu, poza tym, że dalej promujecie jednomandatowe okręgi wyborcze do parlamentu. Kiedy Paweł Kukiz i jego otoczenie przedstawi konkretne rozwiązania dla Polaków?

- Popularne JOW-y są pewnym hasłem, z którym zwłaszcza młode pokolenie chce się utożsamiać. Ma ono pokazać potrzebę szerokich zmian. Nie pozorowanych, jakie teraz chcą nam narzucić rządzący. Przecież w tej chwili nie zauważają oni nawet, jakie problemy społeczne przeżywa nasz kraj. 2,5 miliona Polaków wyemigrowało za chlebem. To spowodowało rozbicie wielu rodzin. Niektórzy nie wrócą już nigdy, ale jest spore grono, które chce ponownie znaleźć się w kraju i tu budować swoją przyszłość. Nie jest to proste, ale trzeba zacząć działać prospołecznie. Stworzyć ludziom warunki do rozwoju, dać im tę szansę. Jestem przekonany, że jak uda nam się rozbić obecny układ partyjny w parlamencie dużo łatwiej będzie wprowadzić rozwiązania pozwalające na szybszy i lepszy rozwój kraju. Szczegóły programowe zostaną w odpowiednim czasie przybliżone ludziom.

- Na co dzień jest pan kierownikiem internatu w Zespole Szkół Budowlanych. Jak rozmawia pan z młodzieżą na różne tematy, ale także o ich przyszłości, to co pan najczęściej od niej słyszy?

- Z młodzieżą pracuję od dziesięciu lat. I powiem panu szczerze, że to co słyszę od wielu moich podopiecznych zaczyna mnie przerażać. Oni nawet nie kryją się z tym, że po skończeniu szkoły chcą szukać szczęścia za granicą. Pilnie uczą się języków, wielu mówi mi wprost, że mają już dograne miejsca pracy, bo w Niemczech czy Anglii siedzą ich starsi koledzy lub członkowie rodziny. Jak w takiej sytuacji mają czuć się nauczyciele? Przecież każdemu z nas zależy na tym, żeby pomóc takiemu uczniowie wejść w dorosłe życie, ale żeby on mógł się rozwijać zawodowo u nas, w Polsce. Jeszcze gorsze, że jako państwo łożymy niemałe pieniądze na szkolnictwo, a potem taki wykształcony młody człowiek buduje gospodarkę innego kraju, a my niedługo nie będziemy mieli z czego wypłacać emerytur. W ruchu poparcia Kukiza nie działają jednak tylko młodzi ludzie. W naszej grupie jest cały przekrój społeczny. Są osoby z wyższym wykształceniem, ale także robotnicy, rolnicy. Jest młodzież, ale są też emeryci.