Nie jesteśmy odłamem PO, ani stowarzyszeniem dla bogatych

2015-06-17, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Ryszarda Petru, założyciela stowarzyszenia NowoczesnaPL

- Czym jest NowoczesnaPL?

- Jest ruchem oddolnym, modernizacyjnym, w którym nie ma miejsca dla skoczków politycznych, a dla ludzi, którzy chcą działać na rzecz rozwoju kraju. Od razu powiem, że jest ich dużo, gdyż wyrosło nam już pokolenie osób świetnie wykształconych, rozumiejących zasady nowoczesności. NowoczesnaPL jest ruchem, dla którego bardzo ważna jest wolność gospodarcza, bo tylko tym sposobem można zbudować zamożność w społeczeństwie. Jest też ruchem stawiającym na profesjonalizm w każdej dziedzinie. Nasze ugrupowanie chce stawiać na edukację, bo to jest podstawa do rozwoju gospodarczego. Uważamy, że państwo ma zajmować się takimi sprawami jak bezpieczeństwo, wspomniana edukacja, budowa sprawnej administracji a nie sztucznym ratowaniem kopalń. Powiem wprost, że zrobiono krzywdę górnikom, bo gdyby wcześniej prywatyzowano kopalnie dzisiaj funkcjonowałyby one na zdrowych zasadach. A tak, za 2-3 lat upadną, bo UE nie zezwoli więcej na ich ratowanie z budżetu centralnego.

- To dlaczego uważa się pańskie stowarzyszenie za rodzącą się partię bankierów i ludzi bogatych?

- Tego rodzaju słowa wypowiadają spin doktorzy poszczególnych partii, którym nie na rękę jest powstanie nowego stowarzyszenia na rynku politycznym. Takimi wypowiedziami chcą maksymalnie obniżyć naszą szansę na dobry wynik w wyborach parlamentarnych. Przyzwyczailiśmy się już do takich określeń jak PO-bis czy Kukiz dla bogatych, choć nie mają one nic wspólnego z rzeczywistością. Nie jesteśmy żadnym odłamem PO, ani tym bardziej stowarzyszeniem dla bogatych. Widać to już po spotkaniach, jakie odbywamy w całym kraju. Pojawiają się na nich zarówno przedsiębiorcy, jak też osoby bezrobotne szukające swojej nadziei w budowie wolności gospodarczej. Bardzo dużo przychodzi młodzieży, która chce rozwijać się w kraju, mieć dobre perspektywy u siebie, a nie iść śladem znajomych i wyjeżdżać za granicę. Ja zaś chcę tylko, żebyśmy wykorzystali własny potencjał, jaki jest w społeczeństwie. Stare partie już się wypaliły, nie mają pomysłów co dalej zrobić, żeby rozwijać kraj. Dlatego nic nie potrafią konkretnego zaoferować, potrafią zaś atakować tych, którzy imponują świeżością. Co do Pawła Kukiza, to jego działania zmierzają do podpalenia wszystkiego i potem budowania na zgliszczach czegoś nowego, ale nie wiadomo czego. Ja nie chcę podpalać, lecz modyfikować. Powiem krótko, skoro jesteśmy tak ostro atakowani znaczy, że posiadamy dobrą ofertą dla społeczeństwa. Ponadto chcemy wystawić kandydatów o określonym dorobku życiowym i zawodowym. Takich, dla których praca w parlamencie nie będzie sposobem na życie, jak to jest w przypadku większości obecnych polityków. Stąd jesteśmy za kadencyjnością, bo po ośmiu latach każdy się wypali i nie będzie już kreatywny. Jesteśmy również za skończeniem finansowania partii politycznych, czy zmniejszeniem sejmu o połowę i likwidacją senatu. Trybunał konstytucyjny wystarczy do badania uchwalanego prawa.

- Dużo mówi pan o gospodarce, mało o sprawach społecznych. Czy ludzie znajdujący się z różnych powodów w trudnej sytuacji życiowej pod pańskimi rządami nie znajdą się już całkowicie na marginesie społecznym?

- Nie, zdecydowanie nie, gdyż chcę do nich docierać z konkretnymi rozwiązaniami społecznymi, nie zaś socjalnymi. Nie ma nic gorszego, jak komuś dawać jałmużną. Trzeba takim ludziom dać wędkę, nauczyć łowić, a potem oni dadzą sobie już świetnie radę. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wszystkich teraz do mojej propozycji wyborczej nie przekonam. To nie są wybory prezydenckie, gdzie walka idzie o ponad 50-procentowy elektorat i tu można obiecać wszystko. Nawet najgłupsze rozwiązania. Ja chcę dotrzeć do przynajmniej 20 procent społeczeństwa, co powinno potem pozwolić mi realizować program w porozumieniu z innymi rozsądnymi partiami. I wziąć za to odpowiedzialność.