2015-08-19, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Weroniki Kurjanowicz, polonistki i autorki historycznych opracowań
- Niedawno zakończyła się w Archiwum Państwowym wystawa, którą pani współorganizowała. Nad czym obecnie pani pracuje?
- Zbliża się siedemdziesiąta rocznica 1 Liceum Ogólnokształcącego, najstarszej szkoły średniej w Gorzowie. Szkoły, którą i pan kończył. Gdy usłyszałam o obchodach rocznicy zaczęłam się do niej przygotowywać. Również do związanych z nią spotkań z młodzieżą. Zaczęłam trochę grzebać nie tylko po swoich archiwach. Proszę sobie wyobrazić, że pierwsze były kursy maturalne a dopiero potem klasy młodzieżowe.
- Na czym polegały te kursy?
- Kursy to była spuścizna wojny. Można na nich było przez rok zrobić dwie klasy. Ja kończyłam właśnie kursy maturalne. Pierwsza matura licealna, można by powiedzieć młodzieżowa lub lepiej dzienna wypuściła 12 osób. Nas było 42. Trzonem szkoły były wtedy kursy maturalne. Podobnie było w następnym roku. W czasie grzebania i poszukiwań zobaczyłam, że w poprzednim rocznicowym wydawnictwie pogubiono kilku ważnych nauczycieli, a wśród nich Bolesława Kudelkę.
- Dlaczego był tak ważną postacią?
- Takiej klasy pedagoga nie spotkałam ani wcześniej, ani później. Mieszkał przy ul. Sienkiewicza. Był nauczycielem tylko kursów maturalnych, a później zaangażowano go w gorzowskim Niższym Seminarium Duchownym. Teraz, z okazji rocznicy chcę odświeżyć jego pamięć. Poszukuje informacji, zbieram zdjęcia. Dogrzebałam się do różnych informacji. Wiem, że urodził się w 1864 lub może 66 w Kijowie. Jego prawidłowo brzmiące nazwisko to Kudelka. Być może wywodził się z Czech. Trafił do Lwowa, gdzie był nauczycielem i wydał książkę, w której nie pisał o dyscyplinie i systemach wychowawczych, a zgodnie z jej tytułem zawarł rozważania na temat wychowania. Staram się tę książkę zdobyć. Jego żona była nauczycielką germanistką i miss Lwowa z przed lat. Ich syn zginął na wojnie w 1939. Już w Gorzowie opiekowali się pewnym chłopcem. Pamiętam go. Przy okazji chcę przypomnieć Sodalicję Mariańską, bo o niej w żadnych współczesnych wydawnictwach nie było mowy. Pisano dużo o harcerstwie, a o Sodalicji wcale. Niewiele też pisano o legendarnym już księdzu Gocyle, który ją prowadził. Muszę się spieszyć, bo obchody rocznicy już w październiku.
rar
Trzy pytania do Dominiki Muniak, reżyserki filmu „Landsberczanka”