2015-09-07, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Roberta Jałowego, gorzowskiego radnego PiS
- Czy prawdą jest, że niektórzy dyrektorzy szkół podstawowych w mieście, wbrew obowiązującemu prawu, utrudniają przyjęcie uczniów z obwodu do swoich placówek?
- Niestety, ale takie sygnały do mnie docierają. Problem dotyczy uczniów, którzy zmieniają szkołę ze względu na zmianę miejsca zamieszkania. Przepisy w tej kwestii są jasne. Uczeń szkoły podstawowej w danym rejonie ma zostać przyjęty na podstawie zameldowania. Natomiast zdarza się, że dyrektorzy informują rodziców, że nie ma miejsc, ale dodają, że można złożyć dokumenty, w tym świadectwa z poprzedniej szkoły. Rodzi to przypuszczenie, że dopiero po analizie świadectw i ocenie, jakim uczniem jest dane dziecko, szkoła decyduje o przyjęciu lub odmowie. Nie wszyscy rodzice są świadomi swoich praw i bywa, że kiedy ich dziecko nie jest super zdolne słyszą, że niestety, ale miejsca dla niego nie ma. Do takich sytuacji nie może dochodzić.
- Dlaczego pańskim zdaniem niektórzy dyrektorzy posuwają się do takich działań?
- Nie wiem, mogę tylko przypuszczać, że chodzi tutaj o nie zawsze zdrową rywalizację pomiędzy szkołami. Dyrektorzy szkół podstawowych czasami przesadnie są nastawieni na osiąganie jak najwyższych wyników nauczania. I w takich sytuacjach bywa, że z jednej strony zachęcają zdolnych uczniów do przechodzenia do jego szkoły, a słabszych nie chcą przyjmować. Nie jest to sytuacja nagminna, na szczęście, ale ma miejsce i póki jest możliwość należy temu zapobiegać. Dużo ważniejsze od najlepszych wyników jest zadowolenie, radość i szczęście dziecka. Oczywiście, że należy dążyć do podnoszenia poziomu nauczania, ale również ważne jest uczenie dzieci samodzielności, radzenia sobie w dzisiejszym świecie, bezpieczeństwa. To są cechy, za które ocen się nie wystawia. Właśnie rozpoczął się kolejny rok szkolny, dlatego zachęcam dyrektorów, żeby pamiętali o tych sprawach.
- Jak przeciwdziałać tym złym praktykom?
- Tu nie ma pola do interpretacji, mówimy o automatyzmie. Każde dziecko z obwodu szkoły ma zostać przyjęte bez względu na prezentowany poziom nauczania. Dlatego z jednej strony wydział edukacji powinien dokładnie przypomnieć dyrektorom szkół, żeby zaniechali złych praktyk, z drugiej strony trzeba informować rodziców o ich prawach. I to wielotorowo. Dobrze byłoby, żeby media o tym od czasu do czasu napisały, ale jeszcze ważniejsze jest umieszczenie odpowiednich informacji w szkołach. W miejscach, gdzie są informacje o naborach czy podręcznikach, tak żeby każdy rodzic mógł dokładnie się zapoznać. Dobrze byłoby zrobić to jak najszybciej, bo w trakcie roku szkolnego takie przejścia dzieci z jednej do drugiej szkoły również mają miejsce.
RB
Trzy pytania do Dominiki Muniak, reżyserki filmu „Landsberczanka”