Samorządy wiedzą, że kołem zamachowym gospodarki jest przemysł

2015-09-15, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Romana Dziducha, wiceprezesa Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej

- Jak ważne z gospodarczego rozwoju regionu jest otwarcie laboratorium środowiskowego w PWSZ?

- Zakłady znajdujące się w naszej Strefie zatrudniają tysiące osób, ale większość kadry menadżerskiej pochodzi spoza naszego województwa. Jednym z powodów jest brak dobrze wyszkolonej kadry na miejscu. Starsi technicy, inżynierowie odchodzą, a młodych brakuje. Myślę, że otwarcie kierunków inżynierskich połączone z powstaniem laboratorium środowiskowego pozwoli na kształcenie na wysokim poziomie i otworzy dla absolwentów z naszego regionu drzwi do wielu firm inwestujących nie tylko w Strefie. Kołem zamachowym gospodarki jest przemysł i musimy robić wszystko, żeby dalej stwarzać dobre warunki do powstawania kolejnych dużych firm. Oddanie do użytku laboratorium nie rozwiąże wszystkich problemów, ale jest ważnym krokiem do kształcenia na wysokim poziomie. Dzisiaj firmy poszukują absolwentów szkół średnich i wyższych zaznajomionych z urządzeniami o wysokim stopniu specjalizacji.

- W ramach rozwoju KSSSE potrzebne są nowe tereny inwestycyjne. Jak układa się współpraca z samorządami w tym zakresie?

- W ubiegłym roku, jak wiadomo, pomoc publiczna dla firm inwestujących w strefach w całym kraju poważnie się zmniejszyła. Nie zniechęca to na szczęście inwestorów pod warunkiem, że otrzymują ciekawą ofertę w innych obszarach. Przede wszystkim ważne jest dobre przygotowanie terenów. Nie chodzi tylko o ich uzbrojenie, bo to jest naturalne. Liczy się dobre skomunikowanie terenów szlakami drogowymi i kolejowymi. Inwestorzy zwracają też uwagę na podejście urzędów, które wydają różnego rodzaju zezwolenia i pozwolenia. Jako Strefa staramy się ponadto koordynować działania pomiędzy inwestorami i gminami. I ta współpraca u nas jest wręcz doskonała. Samorządy doskonale wiedzą, iż jest to w ich interesie, a zwłaszcza mieszkańców, którzy otrzymują szansę na dobrą pracę. Na razie w tym roku wydaliśmy 11 zezwoleń, do końca roku zapewne podwoimy tę liczbę, co da kolejne setki nowych miejsc pracy.

- Niedługo startuje koszykarska ekstraklasa kobiet. Z jakimi nadziejami podchodzi pan do występów naszej drużyny?

- Jestem realistą i zdaję sobie sprawę, że wiele klubów pracuje w lepszych warunkach, posiada dużo wyższe zasoby finansowe, dzięki czemu mogą kontraktować znakomite zawodniczki. Naszym kapitałem jest chęć do pracy, ambicja, świetny sztab szkoleniowy oraz kibice. Marzy mi się, żeby dziewczyny postarały się powalczyć o wejście do czołowej czwórki, gdyż byłoby to naprawdę dużym osiągnięciem i dobrym sygnałem dla młodzieży trenującej basket. Od wielu lat jesteśmy z gorzowską koszykówką kobiet na dobre i na złe, dlatego mocno przeżywamy grę zawodniczek, ale nie tylko. Wspieramy rozwój szkółek w północnej części województwa, pieczę nad którymi ma AZS PWSZ. Zawsze wynik sportowy pierwszej drużyny jest ważny, lecz bez budowy i rozwoju zaplecza cała zabawa nie byłaby tak ekscytująca jak jest w tej chwili. Widok trenujących setek małych dziewcząt napawa nas wiarą, że przyszłość żeńskiej koszykówki rysuje się w kolorowych barwach.