Gorzów potrzebuje nowego podejścia do gospodarki

2015-09-17, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Augustyna Wiernickiego, przedsiębiorcy i społecznika

- Jest pan mocno zaangażowany w życie Gorzowa, chętnie również komentuje ważniejsze wydarzenia. Jak obserwuje pan dotychczasowe działania nowej władzy samorządowej, to co pan myśli?

- Widzę spokój. Pytanie, czemu może się on przysłużyć? Moim zdaniem mamy do czynienia z dwoma możliwymi opcjami. Pierwsza, to ciężka praca nowej władzy nad nowymi, twórczymi projektami, które pozwolą do maksimum wykorzystać nowe rozdanie unijnych środków. Gorzej, i to jest druga możliwość, jeżeli nastąpiło samouspokojenie władzy i zadowolenie z tego, że coś tam powiedziano, coś tam obiecano i coś tam próbuje zrobić się pod publiczkę. Wierzę, że w imię odpowiedzialności realizowana jest pierwsza opcja. Samo pozyskanie środków zewnętrznych to jedna sprawa, a jego wydatkowanie to druga. Uważam, że Gorzów stoi właśnie przed ostatnią szansą zrobienia czegoś pożytecznego dla następnych pokoleń. Powinniśmy na jakiś czas przestać konsumować, a zacząć inwestować w rzeczy, które zadecydują o dalszym rozwoju miasta.

- Jako przedsiębiorca zapewne myśli pan o inwestycjach w gospodarkę. Wierzy pan, że nasi lokalni politycy będą potrafili pójść w tym kierunku?

- Jest takie powiedzenie w sporcie ,,marny start, marny czas’’. W przypadku nowego prezydenta uważam, że start miał dobry, a więc stoi przed dużą szansą uzyskania dobrego rezultatu końcowego. Kiedy słucham go dyskutującego na tematy gospodarcze widzę, że ma interesujące pomysły. Cieszę się również, iż zgadza się ze mną na temat potrzeby powołania w mieście municypalnego banku. To znaczy, że coś na tematy gospodarcze wie, a to ważne, bo z poprzednią władzą na te sprawy nie szło dyskutować. Niedługo przyjdzie jednak pora zakończenia poszukiwań jak najlepszych rozwiązań, a przyjdzie czas konkretnych działań. I wtedy zobaczymy, jak to jest z tą kondycją na trasie i czy jest szansa na uzyskanie dobrego czasu. Byłoby bardzo źle, gdyby ten błogi spokój niepotrzebnie przeciągał się w nieskończoność. Istotna jest ponadto odpowiedź na pytanie, gdzie nowa władza szuka tych najlepszych rozwiązań?

- A gdzie powinna?

- Kiedyś usłyszałem dowcip, w którym spotyka się dwóch kumpli pod latarnią i jeden czegoś pilnie szuka. Kiedy ten drugi pyta się o miejsce zguby, ten odpowiada, że w lesie. To dlaczego tu szukasz? Bo widno… Jaki z tego wniosek? Prosty, miejsce poszukiwań jest bardzo ważne, ale nie można wyważać otwartych drzwi, bo pójście na łatwiznę nic nie da. Gorzów potrzebuje nowego podejścia do gospodarki i rozwiązań należy szukać u tych, którym już się udało. Jeżeli chcemy poddać rewitalizacji śródmieście, należy przeanalizować, jak ten proces wypadł w innych miastach. Jest taka zasada, że jak chcesz odnieść sukces, nigdy nie rób gorzej od tych, którzy ten sukces odnieśli. Musisz więc poznać źródła powodzenia u innych. Dowiedzieć się, dlaczego centra Łodzi, Gniezna, Poznania żyją i są wizytówkami tych miast. Dalej, sprawa handlu. To handel napędza rozwój gospodarczy. Nawet ten najprostszy, jak stragany, bazary czy giełdy. Powinniśmy rozwijać giełdy na Zawarciu czy w Baczynie, a może jeszcze otworzyć kolejną i dążyć do tego, żeby Gorzów słynął z giełd na całe województwo. O dostawców nie trzeba się martwić, bo gdzie jest handel tam są producenci. I przestańmy się brzydzić straganów. Na obecnym etapie rozwoju gospodarczego miasta nie stać nas na rodzime galerie, ale może kiedyś z tych handlowców urodzą się biznesmeni i zaczną inwestować w gorzowskie, nie obce galerie. Na razie zróbmy krok do tyłu, żeby w przyszłości iść już tylko do przodu.