2015-09-25, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Aliny Czyżewskiej, współorganizatorki IV Kongresu Ruchów Miejskich
- Jak już na spokojnie ocenia pani przebieg niedawnego Kongresu Ruchów Miejskich?
- To było niesamowite wydarzenie dla wszystkich, którzy w tym kongresie uczestniczyli. Cieszę się z dużej ilości pozytywnych ocen wyrażonych przez gości. Wielu z nich wskazywało, że czuć tę energię płynącą z Gorzowa oraz widać duży potencjał w gronie ludzi zaangażowanych w rozwój miasta. Przyjezdni byli pod wrażeniem piękna Gorzowa, którego może my tak nie dostrzegamy ze względu na zniszczoną w wielu przypadkach zabudowę. Spotkałam się jednak z licznymi głosami, że mamy cudowne kamienice i powinniśmy je chronić za wszelką cenę. Podobnie z zielenią, która otacza nasze śródmieście z wszystkich stron. No i uprzejmość mieszkańców. Na każdym kroku nasi goście zwracali na to uwagę. Możemy być dumni, bo pokazaliśmy się z jak najlepszej strony. Warto jeszcze wspomnieć, że dyrektor Departamentu Polityki Przestrzennej w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju Rajmund Ryś wielokrotnie podkreślił, że jesteśmy miastem dużych zmian. Był także pod wrażeniem kongresu i energii społecznej. Ale chyba ważniejsze jest wyrażenie gotowości wspierania zmian w Gorzowie poprzez włączanie naszego miasta w programy pilotażowe.
- W jakim kierunku zmierza Porozumienie Ruchów Miejskich, czy w niedalekiej perspektywie może stać się zalążkiem nowej inicjatywy politycznej o charakterze ogólnopolskim?
- Zapewne tak się wcześniej czy później stanie, gdyż rozwijający się ruch obywatelski jest już nie do zatrzymania. Ruchy miejskie nie tylko nawołują, ale działają i mają już spore doświadczenie we współtworzeniu ustaw. Sporo zmian legislacyjnych zostało wprowadzonych z merytoryczną pomocą naszych członków. Często prowadzimy lobbing społeczny, żeby dobre inicjatywy nie przepadły podczas poselskich głosowań. Życie polityczne nie polega na byciu w partiach, ale na aktywności obywateli i wdrażaniu pewnych rozwiązań korzystnych ze społecznego punktu widzenia. Dlatego nasi członkowie nie dbają o interesy partyjne, lecz skupiają się na realizowaniu założeń wypracowanych przez ruchy obywatelskie. I w najbliższych wyborach wielu naszych członków będzie startowało do parlamentu z różnych ugrupowań politycznych. Ponadto sporo urzędników, również na wysokich szczeblach, wywodzi się z ruchów miejskich. Jak widać, wszędzie nas pełno. Natomiast nie chcę tutaj deklarować, że przykładowo za cztery czy osiem lat będziemy wystawiać swoją reprezentację do parlamentu. Życie jest pełne niespodzianek i zobaczymy jak to wszystko się ułoży.
- Opublikowana w ramach podsumowania dyskusji 15-punktowa ,,Deklaracja Gorzowska’’ zawiera głównie socjalne postulaty dotyczące funkcjonowania miast. A zastanawialiście się w trakcie obrad skąd na wszystkie słuszne skądinąd postulaty pozyskiwać środki finansowe?
- Oczywiście, większość tych działań ma na celu wzmacnianie społecznej zamożności. Zwróćmy uwagę, że bogactwo danego miasta w głównej części bierze się z wpływów z podatków PIT. Im więcej mieszkańcy zarabiają, tym większy płacą podatek i budżet miasta ma potem środki na zaspakajanie potrzeb społecznych. Samorządowcy muszą działać w kierunku tworzenia dobrze płatnych miejsc pracy, a nie spoglądać na statystyki bezrobocia i za wszelką cenę stawiać na zatrudnienie, gdzie zarobki nie pozwalają na godne życie. Żeby jednak wspierać ludzi w rozwoju zawodowym potrzebna jest cała sfera – nazwijmy to – socjalna. Ludziom znajdującym się na dole drabiny społecznej najpierw trzeba pomóc, dać im wędkę i nauczyć łowić. To jest inwestycja, która z czasem zwróci się z korzyścią dla wszystkich. Budowa silnej gospodarki musi bowiem włączać w proces każdego członka społeczności, a nie być kierowana tylko w stronę najbogatszych.
RB
Trzy pytania do Dominiki Muniak, reżyserki filmu „Landsberczanka”