2015-10-13, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Beaty Wykrzykacz, dyrektor Centrum Opieki nad Dzieckiem i Rodziną w Gorzowie
- Właśnie zakończyliście konkurs plastyczny „Gorzów Wielkopolski moja Mała Ojczyzna”. Uczestnicy mieli zaprojektować znaczek pocztowy na ten temat. Do kogo i po co był kierowany ten konkurs?
- Konkurs był skierowany do gimnazjalistów. Chodziło nam o rozbudzenie zainteresowania miastem, jego historią, kulturą, regionem, własnym środowiskiem. Uznaliśmy, że skoro miasto się rozwija, warto poznać, jak to miasto widzą właśnie młodzi, nastolatki. Mieliśmy nadzieję, że ich prace pokażą miejsca dla nich ważne, takie o które trzeba zadbać. Mieliśmy też nadzieję, że ten konkurs pokaże władzom miasta, jak widza je młodzi mieszkańcy. Okazało się, że najczęściej na pracach pojawiały się takie obiekty, jak katedra, bulwar, stadion żużlowy, park Wiosny Ludów, Studnia Czarownic, most Staromiejski i Warta. Przyznaliśmy trzy równorzędne nagrody oraz dziesięć wyróżnień i w najbliższym planie jest urządzenie małej wystawki.
- Ale konkursy, bo to nie jedyny, to nie wszystko. W najbliższym czasie też urządzacie imprezę. Co to będzie?
- Naturalnie, że konkursy to nie wszystko. Ciągle się coś u nas dzieje. W najbliższym czasie urządzamy bal charytatywny, dokładnie andrzejkowy bal charytatywny. To jeden z elementów naszych szerokich działań, jakie prowadzimy, aby wspomagać naszych podopiecznych oraz ich rodziny. Bal zaplanowaliśmy na 27 listopada, a cały dochód pójdzie, jak już zaznaczyłam, na wsparcie podopiecznych, a dokładnie na letni wypoczynek naszych dzieci. Dodam tylko, że w ubiegłym roku dochód z balu charytatywnego wyniósł 12 tys. zł. Inne akcje, jakie robimy, to sprzedaż kartek świątecznych, stroików na różne okazje. A wspierać jest kogo.
- Ilu podopiecznych ma obecnie centrum?
- Prowadzimy trzy placówki opiekuńczo-wychowawcze, a w każdym jest po 14 wychowanków. Poza tym mamy mieszkania chronione, w których mieszkają już usamodzielnieni wychowankowie, albo ci, którzy skończyli 18 lat, ale jeszcze się uczą, więc nie są usamodzielnieni. W tej chwili korzysta z tych mieszkań 18 osób. No i mamy też placówkę wsparcia dziennego dla dzieci w wieku od trzech do pięciu lat. To taka instytucja, do której trafiają dzieci przez pracowników socjalnych. Przychodzą tu dzieci z rodzin niewydolnych wychowawczo, w których na przykład są bezrobotni rodzice. U nas odbywa się niwelowanie dysproporcji edukacyjnych i wychowawczych w stosunku do dzieci z rodzin, gdzie nie ma takich kłopotów. Pomagają naszym podopieczni psychologowie, pedagodzy. Obecnie z tego sposobu pomocy korzysta 24 dzieci.
Renata Ochwat
Trzy pytania do Olafa Nowaka, piłkarza CFB Stilonu Gorzów