2015-11-14, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Edwarda Jaworskiego, dyrektora Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej
- Panie dyrektorze, po co biblioteka digitalizuje, czyli przenosi na nośniki cyfrowe swoje zbiory?
- Z prostego powodu. Chodzi o ułatwienie dostępu do zbiorów. Odbywa się to dzięki specjalnemu programowi z Ministerstwa Kultury w ramach Narodowego Centrum Cyfryzacji. My, WiMBP dostaliśmy na ten projekt prawie 300 tys. zł. Jako jedyni w województwie, zaznaczę. Kupiliśmy za to specjalny duży skaner A1, plus skanery do filmów i slajdów i przenosimy nasze zbiory. Zasada jest taka, że kto pierwszy w przestrzeni publicznej w ramach Publicznych Bibliotek Cyfrowych umieści swoje zbiory, ten pierwszy i jedyny w sieci istnieje. I tak Zielona Góra uprzedziła nas, jeśli chodzi o pewne widokówki gorzowskie, a przynajmniej ich część, więc my nie będziemy już ich wrzucać w sieć. Do końca roku musimy jeszcze wrzucić w zasoby cyfrowe około 3 tys. artefaktów, czyli trochę pracy przed nami jest.
- Co przede wszystkim na początek chcecie umieścić w sieci?
- Przede wszystkim mapy, i to różne ich odmiany, czy wariacje. Bo z mapami jest tak, jak ze znaczkami pocztowymi, liczą się warianty. Poza tym różnego rodzaju stare druki, wizerunki. Na pierwszy ogień idą zbiory z działów zbiorów specjalnych oraz regionalnego. W drugiej kolejności trafią tam pozostałe zbiory.
- Użył pan magicznego słowa region. Od pewnego czasu biblioteka realizuje coraz więcej zadań związanych z regionem. Czy to ma być znak firmowy waszej placówki?
- Przede wszystkim nas, w wojewódzkich bibliotekach, obowiązuje zasada, że koncentrujemy się nie na całym kosmosie, ale na regionie właśnie. Wszystko, co dotyczy regionu, ma absolutny priorytet. Stąd nasze działania związane z projektem "Nowa Marchia - prowincja zapomniana - Ziemia Lubuska - wspólne korzenie", stąd wspieranie lokalnych pisarzy. Obecnie jest już tak, że wykłady nowomarchijskie oraz materiały związane z regionem można znaleźć na naszej stronie internetowej. Ale kiedy zaistnieją one w ogólnopolskiej sieci, to każdy czytelnik, których ich będzie szukał, znajdzie je od razu na stronach zasobów cyfrowych i nie będzie musiał szukać poprzez wchodzenie na naszą stronę. To rozwiązanie w ramach programu "Narodowego Centrum Cyfryzacji" ma przede wszystkim ułatwić dostępność i łatwość korzystania z różnych zbiorów. I tak za jakiś czas każdy czytelnik będzie sobie mógł skorzystać z naszych zasobów bez wychodzenia z domu. Zasada będzie taka, jak do tej pory. Przy korzystaniu czy cytowaniu trzeba będzie podać źródło, czyli nasz adres bibliograficzny. Myślę, że taki sposób udostępniania zbiorów jest atrakcyjny, szybki i będzie się cieszył powodzeniem.
Renata Ochwat
Trzy pytania do prof. dr. hab. Pawła Leszczyńskiego, z Polskiego Towarzystwa Historycznego