2015-12-15, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Krzysztofa Częstochowskiego, prezesa PKS w Gorzowie
- Od 1 stycznia 2017 roku w życie wchodzi ustawa o publicznym transporcie zbiorowym, która zrewolucjonizuje autobusowe połączenia w kraju. Jakie są najważniejsze punkty tego planu?
- Obecnie siatkę połączeń ustalają przewoźnicy i oni ponoszą rynkowe ryzyko swoich działań. Jest ono spore, bo coraz więcej ludzi posiada samochody i mniej przez to korzysta z komunikacji autobusowej czy kolejowej. Jeżeli już ktoś korzysta, to najczęściej uczniowie dojeżdżający do szkół. Część kosztów związanych ze sprzedażą ulgowych biletów są pokrywane przez budżet państwa, a nie są to małe pieniądze, ponieważ tylko na naszych liniach zaobserwowałem, że z ulgowych przejazdów korzyści czerpie około 70-80 procent pasażerów. Przed pięcioma laty, na podstawie przepisów unijnych, nasz parlament przyjął Ustawę o publicznym transporcie zbiorowym, na bazie której od 1 stycznia 2017 roku to samorządy zajmą się organizacją większości przewozów. Jeżeli dane połączenie będzie dotyczyło obszaru gminnego, odpowiedzialność weźmie na siebie gmina, powiatu - starostwo powiatowe, a województwa – urząd marszałkowski. W przypadku połączeń ponadregionalnych musi nastąpić porozumienie pomiędzy zainteresowanymi województwami. Samorządy przejmą na siebie również finansowanie wybranych kursów. Dalej będą obowiązywały wszelkie ulgi na zakup biletów, ale pod warunkiem, że określone kursy zyskają charakter użyteczności publicznej. I to jest słowo klucz. W tym celu trzeba opracować siatkę połączeń, wskazując, które linie niosą taki charakter. Wszystkie pozostałe kursy, w tym organizowane przez przewoźników w ramach własnej inicjatywy, będą odbywały się na pełne ryzyko finansowe firm komunikacyjnych, co oznacza w dużej części odejście od ulgowych przejazdów.
- Jak przebiegają prace nad wdrożeniem planu?
- Z moich obserwacji wynika, że nie najlepiej. Nie wszystkie samorządy podjęły jeszcze działania. Nie potrafię określić ich przyczyn. Może niewiedza. Od marca jeżdżę po urzędach w regionie i tłumaczę wszelkie szczegóły. Problem dotyczy większych samorządów, bo te mniejsze na ogół uporały się z zadaniem, ale w ich przypadku nie jest to duże przedsięwzięcie. Gorzej z większymi jednostkami. Przykładowo urząd marszałkowski przyjął plan transportowy, ale nie zatwierdził jeszcze żadnej linii o charakterze użyteczności publicznej. Na wniosek niektórych starostów, powoli wpisuje się do nowego projektu takie połączenia, lecz decydująca będzie tu nowelizacji wojewódzkiego planu transportowego, której wciąż nie ma, a czasu jest naprawdę niewiele. Przepisy ustawy nakładają na samorządy pewne obowiązki. Jeżeli nie opracują one planu lub uchwałą nie określą, które kursy będą realizowane w ramach użyteczności publicznej, to pozostanie nam jeżdżenie komunikacją autobusową bez możliwości korzystania z ulg. Plany transportowe muszą przygotować także powiaty, w których zamieszkuje ponad 80 tysięcy ludzi. Kalendarz jest taki, że do końca roku należy ogłosić zamiar organizowania takiej komunikacji w biuletynie Unii Europejskiej. Potem gminy muszą zgłosić sieć połączeń i wyłonić przewoźników.
- Kto może najwięcej stracić na pełnopłatnych kursach, oczywiście poza pasażerami mającymi prawo do ulg?
- Podam przykład. Codziennie do gorzowskich szkół i na uczelnie z różnych powiatów dojeżdża około 1200 młodych osób. W nowym rozdaniu te połączenia będą miały charakter wojewódzki. Jeżeli trzeba będzie pobierać pełne opłaty przejazdowe, może to zniechęcić kolejnych uczniów na podjęcie nauki w Gorzowie, a wtedy straty miasta będą ogromne. Przypomnę, że szkoły otrzymują kilkutysięczne subwencje na każdego ucznia i ich utrata zapewne spowoduje zamknięcie kilku szkół. Dlatego zachęcałbym władze miasta do większej aktywności w tym obszarze i zachęcanie starostów do zgłaszania kursów, celem zbudowania wokół Gorzowa bogatej siatki połączeń, w tym także z regionem zachodniopomorskim. A skoro mowa o ulgowych przejazdach. Posiadanie samego prawa do nabywania biletów ulgowych nic nie da, skoro nie będzie można tego prawa skonsumować. Przewoźników nie będzie stać na organizowanie połączeń po obecnych stawkach. Oczywiście, niektórzy mogą wprowadzić rabaty, promocje o charakterze handlowym, ale tylko w sytuacji, kiedy będzie to dla nich opłacalne, bo trudno dopłacać do działalności gospodarczej.
RB
Trzy pytania do kom. Grzegorza Jaroszewicza, rzecznika prasowego Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie