2016-02-18, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Jerzego Synowca, radnego klubu Nowoczesny Gorzów
- Nie poparł pan przyjęcia ,,Strategii rozwoju sportu i turystyki w Gorzowie do 2026 roku’’. Dlaczego?
- Tak naprawdę ten dokument powinien liczyć cztery a nie 175 stron. Na jednej stronie powinniśmy w kilku jasnych zdaniach opisywać zasady funkcjonowania sportu zawodowego, na drugiej szkolnego, dalej rekreacyjnego oraz na czwartej wypisać listę potrzebnych inwestycji sportowych. Turystyka to zupełnie inna dziedzina i powinna mieć swój dokument. Obecna strategia jest tak przygotowana, że nikt jej nie rozumie, a kto już to wszystko przebrnie to ma mnóstwo wątpliwości. Dlatego z moimi kolegami z klubu wstrzymaliśmy się od głosu, bo wiedzieliśmy, że projekt będzie przegłosowany i nie chcieliśmy mu szkodzić. A skoro już jest, to niech chociaż stanie się taką kopalnią pomysłów, którą potem będziemy eksploatować w wybranych przez siebie kierunkach. Na pewno nie można odmówić strategii pozytywnych elementów, zwłaszcza na linii klubów sportowych. Z drugiej strony są tam rozwiązania wręcz dziecinne, jak okrągły stół z udziałem kibiców Stali i Stilonu. Tu należy dowartościować tych, którzy przez lata byli niedowartościowani i wtedy będzie pełna zgoda. Sumując ten wątek nie można traktować strategii jak biblii, która ma być dla nas wiążąca. Jak będziemy ją traktować elastycznie to może coś z tego się ostanie…
- Na ostatnich sesjach zrobiło się trochę nerwowo, ponieważ są przyjmowane uchwały, które budzą kontrowersje. O strategii już mówiliśmy, mieliśmy likwidację Placówki Wsparcia Dziennego, niewiele zabrakło do likwidacji z dnia na dzień Miejskiego Ośrodka Sportowego. Miało być przejrzyście, oparcie się na konsultacjach społecznych, a zaczynają pojawiać się niejasności, wątpliwości, emocje... Gdzie tkwi błąd?
- Myślę, że po stronie prezydenta i radnych. Chyba wszyscy wkładamy za mało wysiłku w to, co robimy. Prezydent i jego służby powinni solidniej przygotowywać dokumenty, popracować trochę nad uzasadnieniami, a radni mają psi obowiązek przynajmniej przeczytać to za czym potem głosują. A tak jeden z drugim nie doczyta, potem się miota i szuka winnych wokół siebie. Radni mają określone obowiązki i żeby z nich dobrze się wywiązywać muszą zacząć poświęcać miastu więcej czasu. I zacząć dogłębniej interesować się problemami, a nie biernie czekać na wyjaśnienie im danej sprawy.
- A jak smakował prezydencki sernik?
- Super, widocznie prezydent Jacek Wójcicki długo trenował przed przyjściem do nas. Przyznaję, że sernik został zjedzony w kilka minut do ostatniego okruszka. Najgorzej mieli spóźnialscy, bo już nie posmakowali. Ale w tym wszystkim nie o sernik chodziło, a o przekazanie pieniędzy na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. W licytacjach biorę udział od wielu lat, mam kilka serduszek za znacznie większe kwoty. Za sernik tym razem zapłaciła żona, a poszedł on tylko za 3,5 tysiąca złotych, bo nie było zbyt dużej konkurencji. Mam nadzieję, że będzie to jednak zachęta, żeby w przyszłym roku licytacja skończyła się przykładowo na 35 tysiącach.
RB
Trzy pytania do kom. Grzegorza Jaroszewicza, rzecznika prasowego Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie