2016-05-12, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Bartosza Zmarzlika, najlepszego obecnie żużlowca Stali Gorzów
- Zbigniew Boniek powiedział, że jesteś jego faworytem do zwycięstwa w sobotnim Grand Prix Polski w Warszawie. Jak odebrałeś te słowa?
- To miłe, że tak wielka postać polskiego sportu mnie zauważa i docenia. Ja jednak nie wywieram na siebie presji. Cieszę się, że mogę walczyć z najlepszymi na świecie. Przede mną wiele lat ścigania w tym cyklu i zapewne kiedyś przyjdzie mój czas. Chciałbym w Warszawie sprawić swoją jazdą przyjemność kibicom, których zapewne będzie cały stadion. Jak przypomnę sobie ubiegłoroczny turniej, to już przechodzą mnie ciarki. Kiedy wyjechałem do biegu nie słyszałem pracy swojego silnika, taki był tumult. Atmosfera również była wspaniała. Niestety, do chwili przerwania zawodów. Mam nadzieję, że teraz będzie wielkie święto. A jeżeli już o czymś myślę, to żeby nie dać plamy i nie rozczarować tych wspaniałych kibiców. Wierzę, że nie zabraknie też gorzowian, bo oni zawsze mnie dodatkowo motywują.
- Ostatnio miałeś bardzo dużo startów, wszystkie praktycznie udane. Przejechałeś wiele tysięcy kilometrów samochodem. Czy takie żużlowe życie bez wytchnienia chwilami nie męczy się nadmiernie?
- Nie, przyzwyczaiłem się, do tego bardzo dobrze śpię w samochodzie. Jeżeli już na coś mogę ponarzekać to na jedzenie. Lubię jeść, ale dobre rzeczy. W Niemczech, Danii czy Szwecji nic mi nie smakuje. Może dlatego, że uwielbiam kuchnię mojej mamy. Ona zawsze potrafi coś wyjątkowego przygotować. Dobre jedzenie jest również w polskich restauracjach, bo polska kuchnia w ogóle jest najsmaczniejsza. W Warszawie nie powinienem więc narzekać.
- Przyznałeś się, że na przestrzeni ostatnich niespełna dwóch tygodni korzystałeś z pięciu silników. Czyżbyś jeszcze nie był do końca zadowolony ze sprzętu?
- Jestem bardzo zadowolony, zwłaszcza że na który motocykl nie wsiądę, każdy sprawuje się rewelacyjnie. Od początku sezonu szukałem wraz z moim tunerem Janem Anderssonem oraz tatą, który też przygotowuje mi silniki, optymalnego ustawienia na start i jazdę na dystansie. Często jest tak, że jak motocykl dobrze spisuje się na starcie, gorzej jest w trasie. Udało się na szczęście wszystkie detale dopracować, choć każdy tor wymaga innych ustawień. Bywa, że na jednej nawierzchni lepiej jadą silniki Jana, na drugim taty. Oba dosyć mocno różnią się charakterystyką, ale mam je dobrze opanowane. Właśnie poprosiłem mojego szwedzkiego tunera, żeby już nic nie kombinował, a jedynie utrzymał poziom przygotowania sprzętu.
RB
Trzy pytania do kom. Grzegorza Jaroszewicza, rzecznika prasowego Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie