W straży miejskiej zajmują się nawet rechocącymi żabami

2016-06-01, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Andrzeja Jasińskiego, nowego komendanta gorzowskiej Straży Miejskiej

- Proszę przyjąć gratulacje z okazji awansu na komendanta. Zanim trafił pan do naszej straży przez blisko 20 lat pracował w policji. Czym różni się praca w tych formacjach mundurowych?

- Różnic jest oczywiście sporo, ale najbardziej co mnie uderzyło, kiedy przyszedłem do straży, to zdecydowanie mniej biurokracji. W policji, w tym czasie kiedy pracowałem, mnóstwo czasu poświęcaliśmy papierologii. Być może coś się zmieniło przez ostatnich siedem lat, kiedy już mnie tam nie ma. W straży miejskiej jesteśmy skoncentrowani na faktycznym rozwiązywaniu problemów. Sprawy papierkowe są ograniczone do minimum. Prowadzimy statystykę, bo trzeba wiedzieć potem z jakimi sprawami mamy najczęściej do czynienia. Czynimy to dwa razy do roku. Ponadto raz do roku przygotowujemy szczegółową analizę stopnia bezpieczeństwa w mieście dla potrzeb radnych. I to praktycznie wszystko.

- Co zmieni się w pracy straży miejskiej pod pańskim kierunkiem?

- Rewolucji nie będzie, gdyż jako wieloletni zastępca komendanta współuczestniczyłem w przygotowywaniu planów naszej pracy i zapewne będzie to kontynuowane. Oczywiście życie wymusza pewne nowe działania. Zacznijmy jednak od tego, że podstawą funkcjonowania straży miejskiej w Gorzowie jest nadzór nad utrzymaniem porządku. Zakres jest spory, poczynając od likwidacji dzikich wysypisk śmieci, kontroli zaśmiecania nieruchomości, poprzez nieprawidłowe oplakatowywanie różnych miejsc, kończąc na wrakach samochodowych. Nie zamkniemy się tylko na sprawy porządkowe, będziemy realizować również inne zadania. Kolejna sprawa to porządek publiczny. Dotyczy to picia alkoholu w niedozwolonych miejscach, załatwianie potrzeb fizjologicznych w ogólnodostępnych miejscach, drobne chuligaństwo, zakłócanie ciszy, ale również nieprawidłowe parkowanie, utrudniające życie innym użytkownikom dróg. Najczęściej w tym przypadku interweniujemy na prośbę innych mieszkańców. Na pewno niektóre sprawy będę chciał żebyśmy zaczęli rozwiązywać systemowo. Choćby sprawa zaśmiecania dróg przez pojazdy wyjeżdżające z budowy. Można stanąć z bloczkiem mandatowym i karać tych kierowców. Nie ma to jednak sensu, bo i tak trzeba potem sprzątać. Lepiej porozumieć się z inwestorami, wykonawcami, żeby nie dopuszczali do takich sytuacji. Rozwiązania są, choćby montaż odpowiednich myjek przed wyjazdem ciężarówek z miejsc budowy. Jest to ważny temat, bo w najbliższych latach czekają nas liczne inwestycje i miasto stanie się jednym wielkim placem budowy. Zajmować będziemy się także… dziwnymi sprawami. Ostatnio zadzwonił do nas mieszkaniec i poinformował, że sąsiad wybudował sobie oczko wodne i wieczorami głośno rechoczą żaby. I domagał się, żebyśmy sprawdzili, czy to oczko zostało wybudowane zgodnie z prawem budowlanym i czy zostało zgłoszone? Dla jednych jest to śmieszne, ale my musimy w takich sprawach interweniować.

- Niedawno została przedłużona umowa na wspólne patrole z policją. Jak do tej pory układała się ta współpraca?

- Bardzo dobrze. Jak wspomniałem, straż miejska odpowiada głównie za porządek. Policja z kolei za bezpieczeństwo. Przez ostatni rok mieliśmy około 200 wspólnych patroli, głównie w centrum miasta. Chcemy wypracować pewną świadomość wśród mieszkańców, że w tym rejonie Gorzowa muszą liczyć się z ciągłą obserwacją ze strony strażników i policjantów. Oczywiście, wszystkiego nie dopilnujemy, ale już widzimy zmiany na korzyść. Chcemy dalej eliminować uciążliwe zachowania dla większości mieszkańców. Od czerwca wprowadzamy również wspólne patrole rowerowe na terenach zielonych, głównie w parkach, ale też na niektórych osiedlach.