2016-06-17, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Roberta Surowca, przewodniczącego rady miasta
- Siedmiu radnych złożyło wniosek o pańskie odwołanie ze stanowiska przewodniczącego. Jest pan przygotowany na to, że 29 czerwca stanie się szeregowym radnym?
- Nie mam z tym problemu. Radnym jestem trzecią kadencję i nie obawiam się głosowania. Spodziewam się, że zostanę odwołany, a argumentem ma być przegrupowanie sił w radzie, jak to zostało enigmatycznie napisane we wniosku. Nie ma mowy za to o żadnych zarzutach merytorycznych. Uważam, że dobrze kieruję radą, choć zapewne znajdą się głosy, że można było to robić jeszcze lepiej. Z drugiej strony niewielu mieszkańców interesuje się organizacją pracy rady, polityką i zapewne w ogólne nie przywiązują oni wagi do zmiany przewodniczącego. Dla nich najważniejsze jest, żeby rada miasta działała sprawnie i skutecznie. A kto jest jej szefem to sprawa wtórna. I choćby z tego powodu bez względu na to, czy jestem przewodniczącym czy szeregowym radnym staram się być aktywnym, bo zależy mi na rozwoju Gorzowa. Zastanawiam się nawet, czy nie lepiej być jednym z wielu radnych, bo ma się więcej czasu na załatwienie konkretnych spraw. A każda załatwiona sprawa, każde udzielenie pomocy mieszkańcom sprawia dużo satysfakcji i zadowolenia. Funkcja przewodniczącego jest z kolei niewidoczna na zewnątrz, do tego mocno absorbująca.
- Prezydent Jacek Wójcicki usilnie szuka stałej koalicji w radzie miasta i widać, że znalazł ją kosztem klubu Platformy Obywatelskiej. Czy dotychczasowy zaufany partner prezydenta przejdzie do opozycji?
- Jak radni PO zawsze pracowaliśmy na rzecz miasta i nic się pod tym względem nie zmieni. Przypomnę, że nawet za prezydentury Tadeusza Jędrzejczaka potrafiliśmy oddzielać nasz stosunek do prezydenta i interesu miasta. Często popieraliśmy go wtedy, kiedy miał rację, ale ostro atakowaliśmy, gdy takiej racji nie miał, jak choćby w sprawie budowy nowego magistratu na Zawarciu. W obecnej kadencji działamy podobnie i ewentualne odwołanie mnie nic w tej materii nie zmieni. Dobre pomysły dalej będziemy popierali. Te, które nie będą w naszej ocenie służyły rozwojowi miasta nie będziemy akceptować. I nie ma tu żadnego znaczenia, że prezydent chce ściśle współpracować z klubem PiS. Na początku kadencji obiecałem mieszkańcom, że nasz klub w radzie nie będzie pracował dla polityki, a jedynie dla miasta. Słowa dotrzymamy.
- Postanowił pan założyć internetowy serwis pod nazwą ,,Polepsz Gorzów’’. Za jego pomocą mieszkańcy kilkoma kliknięciami mogą zgłosić każdą sprawę do załatwienia. Nie sądzi pan, że taki serwis powinien już wcześniej działać, a jego gospodarzem winno być miasto a nie radny?
- Komunikacja społeczna przeniosła się głównie do Internetu, co widzę choćby po aktywności na portalach społecznościowych. Już w poprzedniej kadencji przyszło mi na myśl utworzenie takiej skrzynki kontaktowej dla mieszkańców i chciałem z tym ruszyć z chwilą rozpoczęcia nowej kadencji. Wstrzymałem się jednak z decyzją, ponieważ prezydent Jacek Wójcicki ogłosić chęć założenia podobnego serwisu. Niedługo będzie półmetek kadencji i nic takiego nie powstało. Uznałem, że nie powinienem dłużej czekać. Codziennie otrzymuję tak dużo informacji przesyłanych przez mieszkańców różnymi drogami, że trzeba to wreszcie uporządkować. Teraz każdy, kto chce cokolwiek zgłosić, na przykład dziurę w chodniku, popsutą latarnię, zniszczony plac zabaw, może to szybko uczynić. Zgłoszenie jest bardzo proste i żadne nie zostanie zlekceważone, bo pomagać mi będą wolontariusze. Prosiłbym tylko, żeby do danego zgłoszenia, o ile jest to możliwe, dołączyć zdjęcie dotyczące omawianego tematu. Wystarczy takie zrobione telefonem komórkowym. Postaram się załatwiać poszczególne sprawy nie tylko interpelacjami, bo ta droga jest długa i nie zawsze skuteczna, ale wprost z urzędnikami magistratu. Oczywiście sprawy mają dotyczyć problemów miejskich, nie pojedynczych osób.
RB
Trzy pytania do kom. Grzegorza Jaroszewicza, rzecznika prasowego Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie