2016-07-11, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Augustyna Wiernickiego, prezesa Stowarzyszenia Pomocy Bliźniemu im. Brata Krystyna
- Panie prezesie, czy skala ludzkiej biedy w Gorzowie, z którą ma pan codziennie do czynienia, uległa wyhamowaniu dzięki Programowi Rodzina 500+?
- Na wyraziste efekty zapewne przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać, bo jest to program mający przynieść korzyści w kilku płaszczyznach. Na razie możemy mówić tylko o pierwszym szybkim zastrzyku finansowym dla najuboższych. Program co prawda dotyczy praktycznie wszystkich rodzin mających przynajmniej dwójkę niepełnoletnich dzieci, ale z mojego punktu widzenia liczy się głównie pomoc tym, którzy codziennie walczą o przetrwanie. I od momentu kiedy zaczęto w Gorzowie wypłacać pierwsze pieniądze przed moim biurem, gdzie zawsze miałem duże kolejki potrzebujących, zniknęły kobiety z dziećmi. Nie przychodzą już po parę złotych na jedzenie czy opłaty. Oczywiście są jeszcze rodziny, korzystające z naszej pomocy, ale z nimi już zupełnie inaczej się teraz rozmawia. Oni nie są już w desperacji, zaczynają na nowo uśmiechać się, wierzyć w sens życia. To pokazuje, że Program Rodzina 500+ niesie w sobie nie tylko finansową pomoc, lecz w dalszej perspektywie czasu, przynajmniej u części rodzin, odbuduje poczucie godności i wiary w siebie. Każdy, kto krytykuje ten program nie rozumie jego sensu wprowadzenia.
- Ruszyły wakacje. Jak dużo dzieciaków i młodzieży będzie gościło w tym sezonie w prowadzonym przez wasze stowarzyszenie ośrodku kolonijnym pod Orłem Białym w Długiem?
- Przez całe wakacje przewinie się komplet, czyli około tysiąca, bo takie są możliwości ośrodka. On już teraz pęka w szwach i nie możemy już, niestety, przyjąć więcej chętnych. W tej grupie około trzystu są to dzieci z biednych rodzin i pełne lub częściowe koszty ich pobytu pokryje Stowarzyszenie. Ponadto ośrodek, który musi zarobić na własne utrzymanie, przyjmie dzieci i młodzież z różnych stron kraju, bo zdążyliśmy wyrobić sobie markę bardzo solidnego i profesjonalnie zarządzanego ośrodka w kraju. Grupy są różne, kierowane przez ośrodki opieki społecznej, parafie, kluby sportowe. Co ciekawe, najmniej z naszej oferty korzystają gorzowianie. Nie wiem czemu, ale przyjeżdżają do nas grupy z Gdańska, Poznania, Szczecina, zdarza się, że nawet zagraniczne. Dla mnie rozpoczął się właśnie najgorętszy czas w roku. Od blisko 20 lat nie mogę wyjechać na ,,prywatny’’ urlop, bo spędzam ten czas zawsze z dziećmi i młodzieżą, ale jest to dla mnie największa nagroda.
- Został pan powołany przez premier Beatę Szydło do Rady Głównej do Spraw Społecznej Readaptacji i Pomocy Skazanym, która działa przy Ministerstwie Sprawiedliwości. Czym zajmuje się ta komisja i jaką rolę przewidziała dla pana pani premier?
- Komisja zajmuje się różnymi sprawami, przede wszystkimi problemami ludzi, którzy zbłądzili w życiu, zostali skazani, ale przychodzi taki czas, że trzeba im pomóc w ponownej adaptacji społecznej. Ale chyba jeszcze ważniejsze jest wskazywanie przyczyn takiego stanu rzeczy. Celem komisji jest szukanie odpowiedzi na pytanie, dlaczego ludzie trafiają do więzień? Co jest tego powodem? A skoro ktoś już zejdzie na złą drogę, to czemu potem ma duże kłopoty z readaptacją? Odpowiedź na to ostatnie pytanie jest co do zasady znana. Większość wraca do swojego środowiska i ponownie wpada w kłopoty. Każdy człowiek rodzi się dobry, ale w którymś momencie życia część ludzi schodzi na złą drogę i dlatego więzienia są przepełnione. Najpoważniejszym problemem są tak zwane czynniki kryminogenne, które kiedyś zostały wmontowane w system społeczny. Głównym ich przyczyną jest pijaństwo i narkomania. Inne problemy to bezrobocie wśród młodych ludzi oraz emigracja najzdolniejszej młodzieży. Jako rada mieliśmy już pierwsze posiedzenie i zapowiedziałem, że chcę zajmować się przyczynami, i wskazywać rozwiązania, dzięki którym przynajmniej w części będzie można ograniczać patologie.
RB
Trzy pytania do kom. Grzegorza Jaroszewicza, rzecznika prasowego Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie