2016-07-26, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Jacka Sterżenia, koordynatora zlotu pojazdów militarnych
- Za nami druga edycja słynnej Operacji KROK, czyli zlotu pojazdów militarnych. Jak wypadła ta impreza z organizacyjnego punktu widzenia?
- Zdecydowanie lepiej niż w ubiegłym roku, ale dlatego, że wyciągnęliśmy wnioski i sięgnęliśmy również po profesjonalną pomoc. Bardzo dużo w przygotowanie wnieśli nasi koledzy z Żandarmerii Zlotowej z Bornego Sulinowa. W trakcie przygotowań naszym priorytetem było bezpieczeństwo. Wiadomo, że przy tak dużej ilości ciężkiego sprzętu militarnego rośnie również zagrożenie dla uczestników czy zwiedzających. I zaproponowaliśmy żandarmerii współpracę w tym zakresie, bo ich doświadczenie jest nie do przecenienia. Zgodzili się, a ja dzisiaj mogę powiedzieć, że impreza była świetnie zabezpieczona. Nie było zdarzenia, żeby ktoś ucierpiał. Pod względem rozmiarów zlot był dużo większy niż przed rokiem. Przyjechało do nas 280 pojazdów, co jest znakomitym wynikiem. Oczywiście przy tego rodzaju wydarzeniach każdemu przytrafiają się błędy, niedociągnięcia, bo nigdy nie można zrealizować to co zapisało się w scenariuszu. Mam nadzieję, że ewentualne potknięcia będą nam wybaczone, bo chcemy z imprezy na imprezę być coraz lepsi.
- Czy pod względem atrakcji dla mieszkańców również wysoko oceni pan ten zlot?
- Najlepiej, gdyby takiej oceny dokonali mieszkańcy. Dochodzą do mnie sygnały, że niektórzy nas hejtują, ale wiem, że takie niemiłe głosy płyną od konkurencji i tym akurat nie musimy, jako organizatorzy, przejmować się, bo nie są to głosy obiektywne. Fakty są takie, że atrakcji w tym roku było zdecydowanie więcej i mam nadzieję, że każdy, kto choć na chwilę do nas zajrzał miał powody do zadowolenia. Bardzo fajny był pokaz statyczny i dynamiczny Lubuskiego Oddziału Kawalerii w barwach 14 Pułku Ułanów Jazłowieckich. Mieliśmy konie, na których chętni mogli dokonać przejażdżek. Nowością były wybory militarnej Miss. Chcieliśmy jako pierwsi w Polsce zrobić takie wybory, kandydatki poszukiwaliśmy już dużo wcześniej i trochę niespodziewanie dla nas tydzień temu na podobnym zlocie w Lipianach odbył się podobny konkurs. Nie byliśmy więc pierwsi, ale najważniejsze, że zabawa była przednia. A już największą atrakcją, która zgromadziła bardzo dużo mieszkańców był koncert zespołu Myslowitz. Najbardziej jednak cieszę się, że dopisała pogoda, bo wcześniej pomagałem przy organizacji rozpoczęcia sezonu motocyklowego, Dni Gorzowa i Woodstocku. I wszędzie nie obyło się bez deszczu.
- W jakim kierunku zmierza ta impreza, czy w kolejnych latach możemy spodziewać się jeszcze bardziej rozbudowanych zlotów?
- To, że przed rokiem wystartowaliśmy ze zlotem, to nie był przypadek. Te w mniejszych miejscowościach zaczęły powoli zanikać lub tracić zainteresowanie. To znak, że lepiej zbudować w regionie jedną, ale naprawdę dobrą imprezę i w tym kierunku zmierzamy. Żeby jednak zrobić duży zlot i przyciągnąć hobbystów oraz zwiedzających musi być wsparcie z różnych stron, a przede wszystkim z miasta. I takie wsparcie otrzymaliśmy. Szczególnie dziękujemy za przydzielenie nam idealnego wręcz terenu. Jeżeli chodzi o stronę techniczną, jak zwykle mogliśmy liczyć na profesjonalną pomoc ze strony Ośrodka Sportu i Rekreacji. Jestem przekonany, że wspólnie możemy przygotować jeszcze lepszą imprezę za rok, a wtedy będziemy już mogli mówić o cykliczności. Prezydent Jacek Wójcicki odwiedził nas i stwierdził, że wierzy, iż spotkamy się za rok. My także…
RB
Trzy pytania do kom. Grzegorza Jaroszewicza, rzecznika prasowego Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie