2016-08-04, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Daniela Puczyłowskiego, właściciela księgarni „Daniel” przy ul. Chrobrego
- Czy gorzowianie czytają dzisiaj książki?
- Czytamy, czytamy. Z tym czytelnictwem jest owszem tragedia, ale ta tragedia trwa już wiele lat. Osiągnęliśmy poziom czytelnictwa w Grecji czy Portugalii, bo Hiszpania nas ostatnio wyprzedziła. Oznacza to, że czyta około 40 procent społeczeństwa i takie same liczby dadzą się odnieść do Gorzowa. No i to jest w miarę stabilna granica.
- W takim razie co gorzowianie czytają?
- Głównie popularną literaturę. Proszę pamiętać, że czytanie jest też rozrywką, czymś przyjemnym. Książki i czytania nie można traktować tylko w kategoriach inteligencji. Książka jest alternatywą rozrywki. Mamy kilka megaprzebojów lata. I tak bardzo dobrze schodzi najnowsza książka Katarzyny Grocholi „Przeznaczeni” i sama w wywiadach mówi, że to jej najpoważniejsze dzieło. Czytelnicy chwalą bardzo. Następną pozycją bardzo chętnie kupowaną jest książka Elżbiety Cherezińskiej „Harda”. To obszerne czytadło o żonie Bolesława Chrobrego. To taka mieszanka fikcji historycznej i faktów. No i kolejny hit, czyli „Zanim się pojawiłeś” Jojo Moyes, hit kinowy i książkowy, też gorzowianki często po tę książkę sięgają. Ale ludzie czytają nie tylko popularną literaturę. Bardzo chętnie sięgają po cykl „Kresowa Atlantyda” prof. Stanisława Sławomira Niciei. Wiadomo, na naszych terenach sporo jest mieszkańców, którzy przyjechali właśnie z Kresów i dlatego interesują ich te tematy. No i ostatni hit, czyli „Hubal” Jacka Komudy. Też ma sporo zwolenników i też dobrze się sprzedaje. Jednym słowem, gorzowianie sięgają po dobrą i rozrywkową literaturę.
- Za chwilę rok szkolny. Czy gorzowianie już zaczęli kupować podręczniki i lektury szkolne?
- Już od dawna nie ma żadnego ruchu, jeśli chodzi o lektury szkolne. Dziś uczniowie czytają w Internecie jakieś streszczenia streszczeń i rosną nam kolejne pokolenia wtórnych analfabetów. Jeśli chodzi o podręczniki, to dla księgarń został już tylko mały ochłap rynku, czyli książki dla szóstej klasy szkoły podstawowej i trzeciej klasy gimnazjum. Księgarnie zostały wyrugowane z tego rynku. Co to oznacza? Ano powolną zagładę księgarń. Może przetrwają w większych ośrodkach, ale w małych zaczną się masowo zamykać. Ratunkiem może być podpisanie ustawy o stałej cenie książki, czyli taka, która obowiązuje w cywilizowanych krajach, czyli w Niemczech, Francji, Hiszpanii. Kilka tygodni temu byłem w Belinie na takim spotkaniu z księgarzami i niemieckim odpowiednikiem Polskiej Izby Książki. Opowiadali, jak działa ta ustawa, jak do książki są przekonywani czytelnicy, jak promowana sama książka. Bo tym się w Niemczech księgarze zajmują, a nie łataniem dziur w budżecie czym tylko się da.
roch
Trzy pytania do kom. Grzegorza Jaroszewicza, rzecznika prasowego Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie