2016-09-08, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Elżbiety Polak, Marszałka Województwa Lubuskiego
- Minęły trzy lata od przekształcenia gorzowskiego szpitala w spółkę prawa handlowego. Jakie to były, zdaniem pani, lata dla naszej lecznicy?
- Myślę, że bardzo dobre. Wspólnie pokazaliśmy, że w ramach spółki można prowadzić tak wrażliwą społecznie jednostkę jaką jest szpital. To nie jest zwykłe przedsiębiorstwo, tu mamy do czynienia ze specyficzną formą działalności, gdzie najważniejszy jest człowiek, a przede wszystkim jego zdrowie i życie. Poradziliśmy sobie z wszystkimi przeciwnościami, za pierwszy pełny rok spółka miała ponad 20 milionów złotych zysku, za drugi 11 mln brutto. Co ważne, spółka cały czas mocno inwestuje, poprawia warunki hospitalizacji, przygotowała projekt budowy Zakładu Radioterapii. Jest to teraz najważniejsza inwestycja na lata i nie jest ona już praktycznie zagrożona. Podobnie jak budowa bazy HEMS. Oczywiście bardzo ważnym elementem funkcjonowania szpitala jest jej personel. Właśnie zbliżamy się do końca negocjacji regulaminu płacowego, co dla pracowników jest bardzo ważne. Jestem przekonana, że zarząd z wszystkich swoich obowiązków wobec załogi będzie wywiązywał się na bieżąco.
- Pani marszałek, jakbyśmy cofnęli się o te trzy lata i przypomnieli sobie tygodnie poprzedzające przekształcenie, to co było najtrudniejsze w tej całej układance?
- Przede wszystkim nie było zaufania otoczenia do radykalnej jednak zmiany prawnej. I to zarówno ze strony pracowników szpitala, jak też chyba społeczności lokalnej. Było to dla mnie o tyle smutne, że zmagałam się na pierwszej linii frontu i zewsząd byłam atakowana. Nikt nie wierzył w powodzenie misji, a proszę mi wierzyć, że innego rozwiązania nie było. Bez oddłużenia szpitala, dzięki środkom rządowym, nie bylibyśmy w stanie postawić go na nogi. To był jedyny sposób. Oczywiście same pieniądze sprawy nie załatwiały. Trzeba było to wszystko zrobić mądrze. Najpierw należało przygotować pełną inwentaryzację księgową, zrobić bilans zamknięcia jednostki publicznej i otwarcia spółki. W tym momencie pojawił się ogromny problem, ponieważ takiego bilansu nie można było wykonać bez dokumentacji. A przypomnę, że nagle zginęło pięć tysięcy faktur i ówczesny dyrektor Marek Twardowski nagle przestał z nami współpracować. To był moment krytyczny i wbrew logice zarazem przełomowy, który dodał mi sił. Od tego dnia zaczęłam działać bardzo zdecydowanie, powiem wprost, wyjątkowo twardo. Oczywiście konsultowałam wszystkie sprawy na bieżąco w ministerstwie zdrowia. Najważniejsze było zabezpieczenie spółki przed nagłym wtargnięciem komorników. Nie oznacza to, że uciekaliśmy od tego, bo prowadzone były rozmowy z zarządem Krajowej Rady Komorniczej i zapewniono nas, że jeżeli któryś z komorników wejdzie na nasze konto automatycznie straci uprawnienia. Doskonała była też współpraca z Narodowym Funduszem Zdrowia, bo w tej sytuacji chodziło o natychmiastowe zabezpieczenie kontraktu.
- Jak będzie wyglądał nasz szpital za kolejne trzy lata?
- Przede wszystkim powstania wspomniany Zakład Radioterapii. Dlaczego tak często o tym mówię? Bo z jednej strony poprawi się poziom lecznictwa onkologicznego w gorzowskim regionie, z drugiej – i chyba to jest najważniejsze – nasi mieszkańcy nie będą zmuszeni do migracji po klinikach w innych województwach. Z ekonomicznego punktu widzenia z kolei szpital zyska dużo wyższy kontrakt, co z kolei pozwoli na dalsze ważne inwestycje rozwojowe. Jestem zdania, że powinniśmy teraz spoglądać na wszystko z optymizmem, choć ciężkiej pracy nadal jest sporo.
RB
Trzy pytania do kom. Grzegorza Jaroszewicza, rzecznika prasowego Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie