2016-10-03, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Jana Szczepańskiego, prezesa firmy Laguna
- W Gorzowie realizowany jest projekt KAWKA, celem którego jest likwidacja pieców węglowych i zastąpienie ich ogrzewaniem miejskim. Czy oznacza to, że w mieście nie będzie już miejsca dla dystrybutorów tradycyjnego opału?
- Sprzedażą węgla czy koksu zajmuję się 25 lat i dla mnie oczywiście wymiana źródeł ogrzewania jest niekorzystna. Ponadto pamiętajmy, że w tym przypadku korzystamy z rodzimego opału, który dodatkowo jest przystępny cenowo dla wielu odbiorców. Ale jest druga strona medalu i od niej nie można uciekać. Świat się rozwija, wszyscy doskonale wiemy, że musimy dbać o środowisko naturalne, wszelkie działania ekologiczne temu mają służyć. Jest to słuszny kierunek, z któremu trzeba przyklasnąć. Nawet po realizacji KAWKI nadal jednak w Gorzowie, jak i w ościennych miejscowościach, sporo ludzi będzie korzystało z dotychczasowej formy opalania i dla nich taka firma jak nasza dalej będzie realizowała usługi. Pamiętajmy również, że pomimo szczerych chęci jest sporo mieszkańców, dla których stosowanie innych źródeł ogrzewania niż zwykłe palenie węglem jest zbyt drogie. Nawet zakup 100 kg węgla stanowi dla nich poważny wydatek.
- Pańska firma zajmuje się również wywozem miejskich śmieci. Czy gorzowianie zaczynają przyzwyczajać się do segregacji odpadów?
- Nie da się tego tak prosto ocenić. Do wszystkiego należy podchodzić na zasadzie powolnych kroków. Najważniejsze jest rozwinięcie edukacji i cierpliwość. Od samego początku wprowadzania zmian było trochę dużo nerwowości, ale dotyczyło to ustawodawców. Wprowadzono zmiany nierealne do spełnienia w krótkim czasie. Najpierw wszyscy musimy zrozumieć podstawowy cel segregacji, a wtedy zaczniemy pracować u źródła, czyli w domu. Jeżeli wszyscy będą wiedzieli, że nawet do 85 procent odpadów można przywrócić do życia w innej formie łatwiej będzie nam zacząć dbać o ochronę środowiska. Trzeba wyjaśnić ludziom definicję wyrobu wtórnego. Nie wolno zaś straszyć, karać a bardziej zachęcać, pokazywać, tłumaczyć i tak przez wiele kolejnych lat. I powoli, systematycznie zwiększać ilość frakcji. Na razie skupmy się na podstawowych. Należy również zrezygnować z odpadów zmieszanych, bo to tylko zachęca do… nie segregowania. Skoro robimy segregację to wszyscy a nie należy robić wyjątków.
- Był pan przez wiele działaczem i sponsorem Stali. Jak przyjął pan tegoroczne mistrzostwo Polski naszych żużlowców?
- Oczywiście, że gdzieś tam ta łezka się uroniła. W takich momentach powracają wspomnienia z lat mojej działalności na rzecz klubu i ciągle pojawia się pytanie, dlaczego wtedy nie udało się sięgnąć po te najwyższe trofeum? Muszę jednak przyznać, że czasy, kiedy byłem wiceprezesem klubu mocno różnią się od tego, co obserwujemy obecnie. Poziom sportowy mocno wzrósł, zmieniła się technika jazdy, a przede wszystkim ta polska liga stała się super mocna. Startują u nas wszyscy najlepsi na świecie i to od razu widać po emocjach. Do tego dyscyplina ta w naszym kraju mocno rozbudowała się pod względem organizacyjnym i infrastrukturalnym. Powracając do finału, osobiście mecz mi się podobał, mocno go przeżywałem, wspaniała była sceneria. Takie wydarzenia pozostaną w pamięci na wiele lat. Cieszę się również, że po zdobyciu mistrzostwa przed dwoma laty Stal potwierdziła swoją przynależność do najlepszych. Mam nadzieję, że po drobnych korektach w składzie w przyszłym sezonie zespół ponownie powalczy o przynajmniej medal. Marzy mi się, żeby do Stali przyszedł Martin Vaculik.
RB
Trzy pytania do kom. Grzegorza Jaroszewicza, rzecznika prasowego Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie