więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Trzy pytania do... »
Bonifacego, Julity, Macieja , 14 maja 2025

Jeżeli chcesz, żeby skowronek śpiewał, to nie trzymaj go za gardło

2016-10-10, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Augustyna Wiernickiego, gorzowskiego przedsiębiorcy i społecznika

medium_news_header_16359.jpg

- Od blisko dwóch lat gorzowianie żyją nadziejami na poprawę sytuacji w mieście, w tym jego rozwój gospodarczy. Zauważa pan pozytywne zmiany idące w tym kierunku?

- Zanim odpowiem, trochę historii. Miałem okazję w tej sprawie rozmawiać z prezydentem Jackiem Wójcickim i powiedziałem mu wprost, że rozwinie on miasto na tyle, na ile pozwoli mu budżet. A budżet Gorzowa jest skromny. Można z niego corocznie wyciągnąć na inwestycje do 50 milionów złotych. Można do tego dorzucić trochę pieniędzy z kredytów, ale i tak niewiele za to jesteśmy w stanie zrobić. Owszem, przez jakiś czas będziemy mieli środki unijne, lecz one szybko się skończą. Dlatego trudno winić prezydenta, że w mieście niewiele się dzieje, bo kiedyś ktoś zniszczył u nas fabryki, przedsiębiorstwa, słowem całą gospodarkę. I namawiam wszystkich, żeby nie winili pana Wójcickiego za obecny stan rzeczy. Trzeba ludziom powiedzieć otwarcie, że cudów u nas nie będzie, a hipermarkety czy upadające małe sklepiki pieniędzy do budżetu wiele nie wniosą. Świat idzie jednak do przodu i dlatego zachęcam prezydenta do podjęcia przynajmniej próby odbudowania choć cząstki przemysłu, bo to pozwoli stworzyć dodatkowe źródła finansowania różnych naszych fanaberii. Tu potrzebne jest stworzenie optymalnych warunków do pracy jak najszerszej grupie mrówek, bo tylko one mogą coś wnieść. Na razie o modelu rozwoju gospodarczego Gorzowa wiele dobrego nie mogę powiedzieć, bo nic na razie się nie dzieje.

- Wszyscy wiedzą, że rozwój gospodarczy stanowi antidotum na wszystko. Ale co zrobić, żeby pobudzić ten rozwój w mieście?

- Jeżeli chcemy, żeby skowronek śpiewał, to nie wolno trzymać go za gardło. Chcemy uruchomić, bardziej zdynamizować handel w śródmieściu, ale prawie wszystkie ulice dojazdowe są jednokierunkowe, żeby przypadkiem do tego śródmieścia nie można było dojechać. Chcemy mieć handel, ale skowronkowi zaśpiewać tak naprawdę nie dajemy. Oczywiście, gorzowianie jeżdżący codziennie po śródmieściu poradzą sobie, znają bowiem te dojazdy, ale przyjezdnych wszystkie drogi wywalają z tego centrum. Nie mówiąc o parkingach. Jak powstanie na Sikorskiego deptak to będzie on pusty. To już można przewidzieć bez robienia drogich badań. Dlatego zacznijmy od usuwania najprostszych barier, bo bez tego najlepsze wizje się nie sprawdzą. Kolejna sprawa. W mieście mamy zarejestrowanych 14 tysięcy małych firm. To jest potęga, ale w ilości. Bo małe zakłady swoją siłę budują przy dużych firmach, którym dostarczają różne półprodukty, usługi. Pilnie potrzebujemy kilka dużych przedsiębiorstw, najlepiej filie dużych polskich zakładów. Trzeba robić wszystko, żeby ich przyciągnąć do miasta, bo wtedy te małe mają pod  kogo się zahaczyć. 

- Pańskim zdaniem deklarowany przez prezydenta Wójcickiego ponad miliard złotych na inwestycje w mieście może rozruszać naszą gospodarkę?

- Niedawno rozmawiałem w zacnym towarzystwie, czy planowane 900 mln złotych w pierwszym rozdaniu na inwestycje wojewódzkie przyniosą korzyści gospodarcze. I zapytałem się, a co nasz region zyskał na wydanych wcześniej 500 milionach? Bo ja tych efektów, poza wizerunkowymi, za bardzo nie dostrzegłem. Owszem, mamy mnóstwo wybrukowanych ścieżek rowerowych, w każdej chyba wiosce są ronda, tu i ówdzie pojawiły się filharmonie, stadiony, ośrodki kultury i płacz, że teraz nie ma pieniędzy na ich utrzymanie. Ale czy te działania rozruszały gospodarkę? Podobnych pytań można stawiać wiele, odpowiedzi brak. Tu nie chodzi o ładowanie setek milionów, za które kupujemy zabawki. Trochę rozumiem władze wojewódzkie, powiatowe czy miejskie. Unijne środki możemy wydawać na to, na co pozwala nam Unia Europejska, a ona na niewiele nam pozwala. Dlatego trzeba starać się przynajmniej spróbować przechytrzyć diabła i starać się szukać sposobów, żeby zacząć inwestować w infrastrukturę, w uzbrojenie terenów, w energetykę odnawialną. Taka Słowianka dawno powinna mieć solary i wtedy szybko stałaby się dochodową spółką. Myślę, że kłopot tkwi również w tym, że wszelkie działania proinwestycyjne przyniosą efekty po wielu latach, ale władze muszą wykazać się skutecznością już teraz, bo zaraz następne wybory. I tu tkwi największy problem. Nie działamy przyszłościowo.

RB

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x