2016-10-17, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Sebastiana Dulińca, gorzowskiego adwokata
- Jest pan prawnikiem, ale i mieszkańcem Gorzowa niezadowolonym z tego, co dzieje się na gorzowskich drogach. Czyżby nie cieszył się pan z prowadzonych remontów?
- Cieszę się, i to bardzo, lecz przerażają mnie kwestie formalno-prawne zawieranych przez miasto umów na te remonty. Każda inwestycja powinna być realizowana z głową, zwłaszcza w chwili, kiedy równocześnie jest prowadzonych kilka czy nawet kilkanaście remontów. Najwięcej zamieszania wprowadza tutaj przebudowa ulicy Walczaka. Inwestycja warta blisko 15 milionów złotych nie została właściwie zabezpieczona i dlatego nic tam się praktycznie nie dzieje. Przypomnę termin wykonania to 30 listopada. Czasami zdarzają się spóźnienia, ale my już słyszymy, że będzie to przynajmniej pół roku. Przyczyna tego jest jedna: rażąco niska kara umowna zawarta w kontrakcie w wysokości 1000 złotych dziennie. Pytam się, dlaczego remont ulicy Borowskiej wart 4,38 mln złotych został zabezpieczony karą ponad dwukrotnie wyższą, bo kwotą 2,2 tys. zł za dzień? W przypadku ulic Fabrycznej i Towarowej kara to również 1.000 zł przy wartości inwestycji trzykrotnie niższej. Ulica Konstytucji 3-Maja to zaledwie 1,2 mln zł, a kara taka sama jak przy ul. Walczaka. Ulica Piłkarska to jedynie 700 tysięcy, a kara 500 zł za dzień. Gdyby zastosować ten wskaźnik przy ulicy Walczaka, to kara powinna wynosić 20 tysięcy za dzień, a nie tysiąc. To pokazuje dowolność panującą przy ustalaniu wielkości kar.
- Co zrobić, żeby umowa gwarantowała interes miasta przy tego rodzaju inwestycjach?
- Najprostszą metodą jest stosowanie wskaźnika procentowego, nie kwotowego. Przyjmujemy, że inwestycje drogowe są obarczone karami za przekroczenie terminów przykładowo w wysokości od 0,2 procenta kontraktu za dzień. Możemy wprowadzić również widełki, które potem stosujemy w zależności od wielkości inwestycji, jej stopnia skomplikowania, ale chodzi o najprostszą zasadę. W interesie inwestora jest dążenie do podpisania jak najwyższych kar umownych, bo to ma dyscyplinować wykonawcę i zachęcać do sprawnego oraz szybkiego działania. Osobiście nie jestem może zwolennikiem nazbyt wygórowanych kwot, ale ich poziom nie może być rażąco niski, jak to ma miejsce w przypadku ulicy Walczaka. Poziom wysokości kar jest znany przy prowadzeniu przetargu i nie powinien podlegać negocjacjom. Taką politykę prowadzimy, jako prawnicy, przy przygotowywaniu umów gospodarczych i zawsze dbając o interes inwestora staramy się tak skonstruować kontrakt, żeby wykonawcy nie opłacało się opóźniać realizacji inwestycji bez wyraźnych przyczyn. I jeszcze jedno, w działalności gospodarczej nie wolno doprowadzać do nierównego traktowania podmiotów gospodarczych, a takie zjawisko obserwujemy teraz w Gorzowie.
- Czy można coś teraz zrobić, żeby jednak ruszyły prace choćby przy ul. Walczaka i żeby to opóźnienie nie sięgnęło tak długiego czasu?
- Nie znam oczywiście treści umowy, ale przypuszczam, że niewiele można w tej kwestii zrobić. Mnie jednak bardziej interesują przyszłe umowy, bo jak znowu zostaną popełnione błędy przy podpisaniu na przykładu kontraktu na remont ulicy Kostrzyńskiej czy budowę Centrum Edukacji Zawodowej i Biznesu to możemy zacząć płakać przez kilka kolejnych lat. Jeżeli mogę coś doradzić urzędnikom z magistratu, to jak nie wiedzą, jak konstruuje się takie umowy, wystarczy zadzwonić do zaprzyjaźnionych urzędów w innych miastach i poprosić ich o wzory. A jak się nie chce sięgnąć po słuchawkę, można sprawdzić na stronach internetowych, zapewne takie projekty umów się znajdą. I potem dać taki wzór prezydentowi do przejrzenia, żeby nie dowiadywał się on z mediów o powstałych problemach. A wynikają one z pośpiechu, ignorancji i działania ad hoc. Do tego przecież konsekwencje są naprawdę spore, bo te remonty mają duży wpływ na bieżące funkcjonowania miasta, na rosnące koszty wynikające choćby z objazdów i zwiększonych kosztów eksploatacji komunikacji miejskiej. Sporo ulic objazdowych zapewne niebawem będzie musiało być remontowych ze względu na duże obciążenia i sukcesywne ich niszczenie.
RB
Trzy pytania do kom. Grzegorza Jaroszewicza, rzecznika prasowego Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie