2016-11-03, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Michała Szmytkowskiego, radnego klubu ,,Ludzie Dla Miasta’’
- Dlaczego radni muszą podejmować decyzję o przesunięciu o kilkanaście metrów pomnika celem realizacji inwestycji drogowej, a nie mają prawa głosu przy zakupie i remoncie budynku za kilkanaście milionów złotych?
- Przyczyna jest dosyć prosta, radni są ignorowani przez władzę miasta. Oczywiście, jak ktoś przypatrzy się prawu samorządowemu, to zapewne nie dopatrzy się jego łamania, ale nie tak powinien działać samorząd. Władza wykonawcza w naszym mieście maksymalnie wykorzystuje prawo do realizacji swoich celów. Nie wiem, czy to jest zgodne z duchem działania samorządu. W mojej ocenie rada miasta, wybierana także w bezpośrednich wyborach, powinna nadawać ton rozwojowi miasta, a prezydent we współpracy powinien realizować postawione przed nim zadania. W Gorzowie całkowicie zostało to zachwiane, a przyczyną tego są kuriozalne koalicje. Dlatego ci radni, którzy jeszcze zachowują niezależność, muszą teraz skupić się i patrzeć władzy na ręce. W imieniu mieszkańców, żeby czuli oni, że prezydent jest jednak kontrolowany.
- Jak obserwuje pan przepychanki pomiędzy urzędem marszałkowskim i gorzowskim magistratem nie obawia się, że możemy stracić sporo pieniędzy unijnych przeznaczonych na ważne inwestycje?
- W tym przypadku ewidentnie widać, że nie chodzi o procedury, harmonogramy, lecz walkę polityczną. Przyczyną tego jest, że prezydent Jacek Wójcicki, wchodząc w układy polityczne z gorzowskim PiS-em, stanął na przeciwległym biegunie w stosunku do marszałek. Ktoś mógłbym tu powiedzieć, że prezydent starał się zachować równowagę, biorąc jednego wiceprezydenta z nadania PiS, drugiego PO. Chciał tym samym mieć możliwość rozmawiania z obydwoma stronami politycznymi, ale takie działanie z góry było skazane na klęskę. Teraz dostajemy po łbie z każdej strony. Przykładem niech będzie program Mieszkanie+. Na żadne profity nie możemy liczyć, a inne samorządy już zostały włączone do programu. Przykładów jest więcej. Od początku kadencji zachęcaliśmy prezydenta, żeby szedł drogą choćby Poznania, a nie wchodził w zawiłe układy. Poznań zyskuje, a my tracimy na każdym kroku. Obawiam się, że ze względu na obecny konflikt możemy stać się ofiarą i stracić część pieniędzy skierowanych w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych, choć problemem nie są opóźnienia w przygotowaniach.
- Jakiej spodziewa się pan reakcji mieszkańców, jeżeli stracimy choćby złotówkę z przyznanej puli?
- Mieszkańcy już to słyszą i nie kryją oburzenia. Obawiam się, że straty mogą być spore, skoro minister rozwoju chce zabrać część środków pod płaszczykiem niewykorzystania ich w odpowiednim terminie. Mam nadzieję, że przewodniczący rady miasta i jeden z wiceprezydentów z PiS-u, a także drugi z wiceprezydentów z PO do czegoś się wreszcie przydadzą i zadbają, żebyśmy nie zostali oskubani. Najprostszą drogą jest natychmiastowe zażegnanie konfliktu.
RB
Trzy pytania do kom. Grzegorza Jaroszewicza, rzecznika prasowego Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie