W cenie będą pomysły, ale pieniądze wiele rzeczy ułatwią

2016-11-14, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Piotra Masłowskiego, zastępcy prezydenta Rybnika

- Co pana sprowadza do Gorzowa?

- Zostałem zaproszony na seminarium sieciujące ,,Lubuski pakt na rzecz ekonomii społecznej’’, w trakcie którego poprowadziłem dyskusję w ramach panelu ,,Współpraca administracji publicznej z organizacjami pozarządowymi – złe i dobre praktyki’’. Od razu chciałbym tu wyjaśnić, że tematyka ekonomii społecznej jest mi blisko mam w tej dziedzinie bogatą wiedzę. I to niekoniecznie, jako przedstawiciel administracji samorządowej, bo sensem ekonomii społecznej są organizacje pozarządowe. Przypomnę, że Unia Europejska już w latach 90. zwróciła uwagę, że gwałtowny wzrost miejsc pracy występuje właśnie w sektorze działalności gospodarki społecznej, stąd wziął się trend na rozwój spółdzielni społecznych. W Polsce to zjawisko nie może, póki co, nabrać odpowiedniej dynamiki. Pewniej szybciej lub później to nastąpi, ale uważam, że lepiej jak szybciej, bo szkoda tracić czasu.

- Jaka powinna być rola administracji samorządowej w rozwoju ekonomii społecznej?

- Działalność organizacji pozarządowych w tej sferze rozwiązuje wiele spraw, z którymi w tej chwili musi borykać się władza samorządowa. Niedługo środki europejskie skończą się, budżety miast i gmin gwałtownie zmaleją i zacznie brakować pieniędzy na wszystko. Już w tej chwili miasta mają kłopoty z wydatkami bieżącymi czy utrzymaniem prowadzonych przez siebie jednostek miejskich. Gminy muszą zacząć szukać rozwiązań, żeby jak najwięcej tych jednostek zaczęło działać na własnym rozrachunku. Przed dwoma tygodniami byłem w północnych Włoszech. Region ten jest najbardziej ,,spółdzielczym’’ obszarem w Europie. Tam de facto gospodarka komunalna funkcjonuje w formie spółdzielni socjalnych, w których miasta mają większe lub mniejsze udziały. Dlatego rola samorządu powinna sprowadzać się przede wszystkim do wskazywania obszarów niezagospodarowanych, bo być może będzie to dla kogoś inspiracją do wejścia w tę niszę i rozpoczęcia działalności. Dalej, samorządy powinny zadbać o bazę dla podmiotów ekonomii społecznej, które w innym przypadku są na straconej pozycji w rywalizacji z twardym biznesem. I wreszcie, o czym już wspomniałem na włoskim przykładzie, samorządy powinny roztoczyć parasol ochronny i stać się opiekunem takich spółdzielni, a w uzasadnionych przypadkach nawet ich udziałowcem. To pozytywnie działa na poczucie bezpieczeństwa dla chcących prowadzić taką działalność.

- Dlaczego rozwój spółdzielni socjalnych w naszym kraju nie rozwija się właśnie w tempie takim, jak w wielu innych europejskich krajach?

- To są procesy długotrwałe i tego nie da się zrobić z dnia na dzień. Od momentu posadzenia ziarenka na pierwsze owoce trzeba poczekać kilka lat. Dopiero teraz tak naprawdę pojawiły się duże środki finansowe na rozwój spółdzielni socjalnych i to jest spora motywacja dla tych, którzy mają ciekawe pomysły i chcą pójść tą drogą rozwoju zawodowego. Do tego zmiany w prawie poszły w dobrym kierunku. Może nie idealnym, ale teraz szanse utrzymania się nowych podmiotów na rynku będą wyższe niż miało to miejsce wcześniej. Oczywiście nadal w cenie będą pomysły, znalezienie obszaru działania, ale pieniądze na start wiele rzeczy ułatwią. Namawiam tylko, żeby unikać rozdawnictwa, bo czasami pojawiają się chętni na zasadzie weźmiemy środki i jakoś to będzie, a potem przychodzi szybko zamknąć im biznes. Uważam, że znakomitym pomysłem jest możliwość powoływania spółdzielni socjalnych przez organizacje pozarządowe. To daje spore szanse na pojawienie się silnych podmiotów gospodarczych zatrudniających przede wszystkich ludzi wykluczonych zawodowo.