2016-12-13, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Moniki Kowalskiej, dyrektor kina Helios w Gorzowie
- Wróciła do gorzowian nostalgia. W kinie Helios znalazły się bowiem stare gorzowskie kina. Bo i jest Słońca, Muza, Kopernik. Jak to się stało?
- Bardzo, bardzo mnie się podobał pomysł, który powstał w Sukcesji w Łodzi, w naszym kinie. Tam przywołano stare kina łódzkie. Tam każdą salę nazwano imieniem łódzkich kin. Tam jest więcej sal, ale w Łodzi było też więcej kin. Jak wróciłam z Łodzi do Gorzowa, to pomyślałam, że bardzo bym chciała mieć takie sale, właśnie z nazwami starych gorzowskich kin. I jak padła informacja, że moje kino będzie remontowane, to zamarzyłam sobie, aby wykorzystać ten sam pomysł. Chciałam przedstawić i przypomnieć nasze gorzowskie kina, tym bardziej, że pięć kin było w Gorzowie, a tyle mamy sal. Choć właściwie było ich sześć. Ale to letnie kino, które było w Gorzowie, było na dachu kina Słońce, więc można uznać, że to było jedno kino, a nazywało się Letnim, bo seanse były tylko latem. A ponieważ, że przypomnę, mamy pięć sal, więc ten pomysł idealnie się nadawał do wcielenia w życie. No i teraz przy każdej sali mamy neony z nazwami kin, których już praktycznie nie ma. W taki oto sposób Gorzów jest drugim kinem w kraju, po Łodzi właśnie, który nawiązuje w taki czytelny sposób do przeszłości, do spuścizny regionalnej.
- Ale neony z nazwami to nie jedyna niespodzianka, jaka czeka kinomanów. Co będzie dalej?
- Kolejnym krokiem będą też stare zdjęcia tychże kin, które umieścimy w śluzach. Czekamy w tej chwili na ich wydruki. No i za czas niedługi będzie można je oglądać. Bardzo dziękuję tym, którzy się z nami tymi zdjęciami podzielili i je udostępnili. Będzie sobie można jeszcze bardziej nostalgicznie przypomnieć te miejsca i tamten czas, bo przecież będziemy mogli zobaczyć te budynki, a niektórych przecież już zwyczajnie nie ma. Bo przecież Kolejarz został kompletnie przebudowany. Nie ma kina Kopernik, bo zostało zburzone. Kino Słońce zupełnie inaczej wygląda, podobnie jest z Muzą czy Capitolem. Myślę, że dla wielu będzie to wycieczka w przeszłość, a dla innych spojrzenie na miasto, którego nie mieli szans zobaczyć.
- To trochę zaskakujące. Jak to się dzieje, że kino sieciowe, które z definicji ma jeden format, nagle wprowadza takie lokalne zmiany? Jak to było możliwe?
- My jesteśmy dosyć dziwną siecią, to po pierwsze. Nie jesteśmy bowiem tacy korporacyjni, jak inne sieci w Polsce. Powstaliśmy z kin jednosalowych. Tak naprawdę cały zarząd to są zabici kiniarze, którzy kinem zajmowali się cały czas, z Łodzi zresztą. Bardzo bliskie im jest kino jako takie, jako idea, a nie jako tylko korporacja. W związku z tym nasze kina wyglądają inaczej, niż typowe sieciowe. Nasze kina są w rożnych miejscach i bardzo dba się o tę lokalność i o to, żeby się wpisać tak naprawdę w region i w lokalny rynek po to, żeby być blisko tych, którzy nas odwiedzają, którzy tu przychodzą. Bo tak naprawdę, to dla nich to wszystko jest.
Renata Ochwat
Trzy pytania do kom. Grzegorza Jaroszewicza, rzecznika prasowego Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie