2016-12-20, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Jacka Wójcickiego, prezydenta Gorzowa
- W marcu mówił pan, że sprawa powrotu do dawnej nazwy miasta powinna być rozstrzygnięta w miarę krótkim czasie. Dlaczego w takim razie nie są prowadzone w tym kierunku żadnej działania?
- Kiedy pracowaliśmy nad strategią marki jedno z pytań kierowanych do mieszkańców dotyczyło skrócenia nazwy, gdyż wpisywało się to w poprzednią jak i obecną strategię. Okazało się, że nastroje są bardzo różne a opinie podzielone niemal pół na pół. Nie można w tej sytuacji przeprowadzić całej procedury bez odpowiedniej kampanii informacyjnej. Mieszkańcy muszą dowiedzieć się o wszystkich aspektach, poznać pozytywne elementy zmiany, ale i negatywne, bo na takie wielu z nich wskazuje. Chodzi o to, żeby podejmowali oni w referendum w pełni świadomą decyzję. Debaty w tej sprawie już się rozpoczęły. W przyszłym roku będziemy chcieli rozbudować je o silną kampanię edukacyjną. Chodzi o wyjaśnienia dotyczące aspektów historycznych, geograficznych czy obalenie mitów o kosztach związanych ze zmianą. Przypuszczam, że cały proces nie zamkniemy wcześniej niż za 2-3 lata. Osobiście uważam, co wielokrotnie mówiłem, że powinniśmy skrócić tę nazwę w interesie nas wszystkich.
- Panie prezydencie, czuje pan rosnący mur pomiędzy panem i mieszkańcami, jak to wyraziła się jedna z radnych podczas sesji budżetowej?
- Absolutnie nie, wręcz przeciwnie. W ostatnim czasie miałem mnóstwo spotkań z mieszkańcami, z różnymi środowiskami, organizacjami, w tym też wigilijne. Moje relacje z gorzowianami są dobre, choć przyznaję, że niekiedy trudno jest się ze mną spotkać. Pracy związanej z inwestycjami, zarządzaniem miastem mam w ostatnim roku bardzo dużo i tego czasu po prostu brakuje. Bywa, że częściej rozmawiam z ludźmi podczas ulicznych spacerów niż w gabinecie. I wcale nie trafiam tylko na takich co mnie chwalą. Bywają też rozmowy, w trakcie których padają krytyczne słowa. To naturalne. Nie obrażam się na takie opinie, lecz staram się przedstawiać własne argumenty. Najważniejsze, że rozmawiamy i nikt żadnego muru nie stawia.
- Jest pan zadowolony z budżetu miasta na przyszły rok?
- Tak, ponieważ jest to budżet bezpieczny i zarazem podporządkowany ważnym dla miasta inwestycjom. Do tego jest przewidywalny i realizujący założenia planu inwestycyjnego, który został stworzony z myślą o wieloletnim rozwoju miasta. Nie wszystkim ten budżet może odpowiadać. Szczególnie tej opozycji w radzie, która jest opozycją tylko dla opozycji. Realizowane przez nas inwestycje wcale nie przyniosą nadmiernych obciążeń w przyszłości. Przecież ulice, chodniki, sieci tramwajowe trzeba wyremontować. Trzeba kupić nowy tabor, uzbroić tereny pod działalność gospodarczą. Hala też jest nam potrzebna. Dopiero jak zrealizujemy inwestycje wynikające z wieloletnich zapóźnień, zastanowimy się, czy stać jest nas na inwestycje określane przez niektórych ,,fajerwerkami’’. Na razie pracujemy w kierunku realizacji podstawowego minimum.
RB
Trzy pytania do kom. Grzegorza Jaroszewicza, rzecznika prasowego Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie