2017-03-03, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Jerzego Synowca, radnego z klubu Nowoczesny Gorzów
- Jak podoba się panu wizja budowy ,,Arsenału Kultury’’ z wykorzystaniem dolnego budynku Przemysłówki oraz parkingu?
- Pomysł umiejscowienia w centrum miasta takich instytucji kultury, jak Miejskie Centrum Kultury i Miejski Ośrodek Sztuki, jest pomysłem dobrym, co wcale nie oznacza, że muszą zostać one skomasowane. Kłopot tkwi w tym, że brakuje szerszej wizji zagospodarowania miejskich obiektów. Dlatego nie byłem zwolennikiem kupowania Przemysłówki. Chciałem żeby miasto podjęło dyskusję na temat wykorzystania obecnie posiadanego potencjału. Przeniesiemy MOS do centrum i od razu pojawia się pytanie, co z budynkiem przy Pomorskiej? Kiedy likwidowano Grodzki Dom Kultury zapewniano, że pałacyk Pauckscha znajdzie swoje przeznaczenie. Dzisiaj stoi pusty i popada w ruinę. Widzimy jaki jest los z willą Jaehnego przy Kosynierów Gdyńskich. Jeszcze chwila i trzeba będzie ją zapewne rozebrać. Podobnie wygląda to z budynkiem MCK. On już jest ruiną a przecież też tworzy historię Gorzowa. Dlatego krew we mnie się burzy, kiedy nie rozmawiamy i nie szukamy rozwiązań dla uratowania budynków istniejących a fundujemy sobie następne. Miasto ma chyba już 30 obiektów do zagospodarowania. Jak tak dalej będzie wszystko skupowało, to ta liczba wzrośnie do 50 i staniemy się miastem ruin. Dlatego proszę o przedstawienie planów co do wykorzystania tych obiektów. Tylko nie na zasadzie ,,pomyślimy’’. Na razie nie ma żadnych, nawet teoretycznych planów.
- A co pan sądzi na temat stanu jednej z piękniejszych kamienic w centrum miasta, stojącej na rogu ulic 30 Stycznia i Dąbrowskiego przy Domu Biskupim?
- W pobliżu, dokładnie na rogu Łokietka i Dąbrowskiego znajduje się chyba jeszcze ładniejszy budynek z początku XX wieku. Stan obu już chyba kwalifikuje się do wyburzenia, a przynajmniej do pilnego działania ze strony państwowego inspektora nadzoru budowlanego. Powinien określić jasno, czy te obiekty grożą zawaleniem czy jeszcze można coś z nimi zrobić? Niestety, inspektor śpi, właściciele nie robią nic. Podobnie jest z kilkudziesięcioma innymi prywatnymi obiektami. Miasto w takich przypadkach nie może komuś coś nakazać, ale inspektor może działać. Przykro to mówić, ale taki mamy obraz naszego Gorzowa. Obawiam się, że nawet jak coś się zawali, to będzie tak sobie leżało. Jak coś się wyleje wszyscy poczekają aż skiśnie i wtedy problem zniknie.
- Piły do cięcia drzew mocno ostatnio się grzeją. Czy pomysł, żeby przy okazji masowej wycinki drzew ogłosić na przykład konkursy na nowe nasadzenia miałby rację bytu?
- Zacznijmy od tego, że ochrona drzew powinna mieć swoje granice. W innym przypadku niemożnością stanie się budowanie autostrad, dróg szybkiego ruchu, a pod te inwestycje wycina się miliony drzew. Wszystko jest akceptowalne, ponieważ są to działania proekologiczne. Jeżeli budujemy drogi w mieście czy stadion i wymaga to wycięcia iluś tam drzew, to trzeba to czynić, a nie stawiać sprawy na głowie. Natomiast oczywiście, że w zamian należy sadzić na nowo i to wielokrotnie więcej niż się wycięło. Zamiast się kłócić, niech każdy gorzowianin zasadzi jedno drzewo w tym roku i z nawiązką odzyskamy to co musimy stracić przy niektórych inwestycjach. Mamy coraz więcej parków i dobrych miejsc do nasadzeń. Kiedy pojawiło się hasło, żeby powiększyć drzewostan w parku przy ul. Dekerta pobiegłem z córką i posadziliśmy katalpę. Naprawdę nic nie stoi na przeszkodzie, żeby organizować takie akcje i za parę lat bilans na pewno się wyrówna.
RB
Trzy pytania do kom. Grzegorza Jaroszewicza, rzecznika prasowego Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie