2017-05-31, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Cezarego Żołyńskiego, gorzowskiego aktora
- Jak wspomina pan dzieciństwo?
- Miło, nawet bardzo. Zresztą wydaje mi się, że ja wciąż jestem dzieckiem. Cały czas mam zwariowane pomysły, takie typowo dziecięce. Mi to pasuje, bo wtedy człowiek jest pogodny i nie musi przejmować się wieloma sprawami. Dzieci nie mają bowiem takich problemów jak dorośli. Nie muszą interesować się polityką, drogami, które są remontowane lub nie, czy wieloma innymi dziwnymi rzeczami. Przyjmują świat na wesoło i kolorowo. Kiedy autentycznie byłem dzieckiem, to czasy były chyba jeszcze ciekawsze. Skoro niczego w sklepach nie mieliśmy w każdym z nas łatwiej włączała się wyobraźnia. Pamiętam, jak kiedyś po obejrzeniu filmu pirackiego zachciało mi się stroju pirata. Co zrobiłem? Wziąłem po cichu czarną koszulę ojca, ucharakteryzowałem się na pirata, z kolegą zrobiliśmy ze znalezionej na budowie deski prowizoryczne wiosła i tak siedząc na ławce udawaliśmy, że płyniemy. Dzisiaj można pójść do sklepu, kupić kompletny strój pirata, wiosła i przez to dzieciaki nie muszą kombinować.
- Jak jest się dzieckiem, to szybko chce się być dorosłym. Jak już jesteśmy dorośli chętnie powracamy pamięcią do lat dzieciństwa. Dlaczego tak nas ciągnie do przeszłości?
- Nie wiem, bo ja chyba nigdy nie przekroczyłem tej granicy. Wiekowo tak, mentalnie nie za bardzo i dobrze się z tym czuję. Swoją drogą to ludzie sami narzucają sobie ograniczenia. Skoro jest ciepło, to czemu mamy nie paradować po bulwarze w krótkich spodenkach? Bo nie wypada. A jeżeli mamy po 50 lat, to czemu nie możemy posiedzieć sobie na trzepaku albo pograć na podwórku w piłkę? Oczywiście, że będąc dorosłymi pojawia się większa odpowiedzialność, więcej obowiązków, kłopotów, ale moglibyśmy mnóstwo zbędnych spraw pozostawić za sobą, gdybyśmy tylko tego chcieli sami. Dzieci takich ograniczeń sobie nie narzucają i mają łatwiej.
- W niedzielę w Parku Róż poprowadzi pan ,,Rodzinną fetę teatralną’’. Dlaczego warto przybyć na tę imprezę?
- Bo czeka nas świetna zabawa. Zacznie się o godzinie 12.00 i potrwa przez sześć godzin. Wszystko będzie związane z komiksem, a hasło przewodnie to ,,Jest szałowo komiksowo’’. Będzie dużo malowania, rysowania, wyklejania. Dla wielu dzieciaków będą to zabawy, do których być może jeszcze nie zdążyły się przyzwyczaić. Zobaczą, jak kiedyś bawili się ich rodzice w czasach, kiedy w domach nie było komputerów, tabletów i innych tego rodzaju wynalazków. Gwarantuję również, że będzie można powygłupiać się i pobrudzić farbami, jak komuś sprawi to frajdę. Jestem przekonany, że każde dziecko na wyobraźnię i będzie potrafiło z niczego coś fajnego zrobić. Postaram się je pobudzić i zachęcić do różnych form zabawy. Będą także dwa teatry, które zaprezentują po dwa spektakle, w tym jeden specjalny dla trzylatków. Jeden teatr to nasz gorzowski, drugi to Odskocznia z Warszawy. Oczywiście zapraszamy całe rodziny, ale przed przyjściem zachęcam do zajrzenia do swoich piwnic. Będzie bowiem stoisko wymiany starych książek i komiksów. Sam planuję opróżnić swoje zbiory i zapewniam, że przyniosę kilka perełek. Tradycyjnie nie zabraknie dmuchańców, balonów, baniek mydlanych, waty cukrowej, kucyków, meczu w kajak polo.
RB
Trzy pytania do Macieja Gębali, reprezentanta Polski w piłce ręcznej