2017-07-14, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Anny Szczucińskiej, właścicielki Antykwariatu przy ul. Chrobrego, który prowadzi wraz z mężem Tomaszem.
- Czy we współczesnych czasach da się żyć z prowadzenia antykwariatu?
- Da się, ale bardzo często bywa to na pograniczu opłacalności. My antykwariusze borykamy się co roku z reformami edukacji. Trzeba wiedzieć, że życie antykwariusza wygląda trochę tak, jak praca rolnika. Są okresy sezonu, ale i okresy pory suchej. Sezonem do niedawna były wakacje, pora kiedy rodzice szukali podręczników. Od kilku lat tego nie ma, bo weszły darmowe. A teraz idzie kolejna, o której nikt nic nie wie, nie wiadomo, jakie podręczniki będą potrzebne, więc my mamy porę suchą.
- Jeśli trafiają do państwa inni czytelnicy, aniżeli rodzice uczniów po podręczniki, to czego szukają?
- Może trzeba zacząć od tego, że w Polsce stan czytelnictwa jest, jaki jest. I dlatego do antykwariatów trafia niebyt wielu czytelników. Ale jednak stale trafiają. Trzeba pamiętać, że gdzie książki są tanie, ale i ze sprzedażą w Internecie. Inaczej jest, kiedy przez Internet książki oferuje prywatna osoba, a inaczej, kiedy my. Bo prywatny sprzedający nie ma takich kosztów, jak my, antykwariusze. Bo my musimy zarobić na koszty – utrzymanie antykwariatu, pracę ludzi, koszty mediów. Mamy też dużą konkurencję w postaci audiobooków, bo one są coraz popularniejsze. Ale pyta pani, czego ludzie u nas szukają? Przede wszystkim książek, które dawno nie były wznawiane albo wyszły w niedużym nakładzie. Rzadko takie książki do nas trafiają, ale bywają i na takie jest odbiorca. Poza tym trafiają do nas czytelnicy, którzy lubią stare lub używane książki. No i mamy też winyle, czyli płyty analogowe, ale też mamy gry. Na to też jest cały czas popyt. Może nie wielki, ale jednak jest.
- A jakby zapytać o tematy, rodzaje literackie, to co jest szczególnie poszukiwane?
- Ilu czytelników, tyle gustów i tyle wyborów. Popularne są książki z dzieciństwa i młodości, które ktoś sobie chce przypomnieć, mieć na półce pod ręką. Powtórzę, książki z niskich, bibliofilskich nawet nakładów. Mamy też takich czytelników, którzy szukają rzeczy związanych z regionem, bo to jest teraz popularne. Ale też przychodzą do nas czytelnicy, którzy lubią mieć książkę, a zakup w księgarni ich nie stać. U nas naprawdę jest niemal wszystko. Ale dodam, można się z nami umówić, że jeśli jakiegoś tytułu nie mamy, a trafi do nas, to informujemy, że poszukiwana książka się pojawiła. To też jest siła antykwariatu.
Renata Ochwat
Trzy pytania do Ireneusza Macieja Zmory, byłego prezesa Stali Gorzów, obecnie przewodniczącego klubu radnych Platformy Obywatelskiej