2017-08-21, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Roberta Surowca, wiceprzewodniczącego rady miasta
- Jak przebiegają spotkania z mieszkańcami tych ulic, które znalazły się na liście do dekomunizacji?
- Najczęściej są emocjonalne. Szczególnie widoczne to było na ulicy Zubrzyckiego, gdzie spora grupa mieszkańców to osoby w średnim wieku lub starsze. Wielu uczestniczyło w budowie stojących tam wieżowców i są pierwszymi mieszkańcami tej ulicy. Początkowo moją obecność odebrali negatywnie, uważając, że jestem inicjatorem zmiany nazwy. Byli zaskoczeni, że w ogóle ktoś coś takiego planuje. Oni o tym nie wiedzieli, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że błędem było przygotowanie projektu uchwały bez wcześniejszej konsultacji z najbardziej zainteresowanymi. Dobrze, że na czerwcowej sesji rady miasta udało się odsunąć głosowanie, bo inaczej mielibyśmy dzisiaj sporą awanturę. Duże grono mieszkańców z mediów dowiedziałoby się, że z dnia na dzień mieszkają przy innej ulicy.
- A jakie stanowiska zajmują mieszkańcy w trakcie tych nieformalnych konsultacji?
- Przede wszystkim zwracają uwagę, że są mieszkańcami Gorzowa, płacą tutaj podatki i chcą być traktowani poważnie. Nie potrafią zrozumieć, że gdzieś w zaciszu gabinetów parę osób podjęło decyzję o zmianie nazwy ich ulicy, nie pytając nawet o zdanie. Mówią wprost, że przecież na tych ulicach większość z nich się wychowała, założyła rodziny i czują wielki sentyment do tego miejsca.
- Do najbliższej sesji rady miasta, na której musi zostać przegłosowana uchwała, pozostało niewiele czasu. Uda się zorganizować spotkania z mieszkańcami wszystkich ulic przewidzianych do dekomunizacji i które z nich można uratować przed zmianą nazwy?
- Uda się spotkać z wszystkimi, ponieważ harmonogram został precyzyjnie przygotowany. Jak już informowałem pod koniec ubiegłego tygodnia, klub radnych PO złoży poprawkę do projektu uchwały, żeby zachować ulicę 9 Maja, a ulicę Franciszka Zubrzyckiego zmienić na ulicę Leona Zubrzyckiego. Co do pozostałych uważam, że mamy pomysł, by przynajmniej część z nich również zachować. Niektóre, jak choćby gen. Bierzarina, zapewne trzeba będzie zmienić. Nie chcę tutaj mówić na razie o szczegółach, bo najpierw muszę je skonsultować z mieszkańcami. Oczywiście rada miasta mogłaby zagłosować przeciwko wszystkim zmianom, ale pamiętajmy, że w takiej sytuacji wojewoda w trybie nadzorczym będzie mógł zrealizować swój pomysł. Dlatego chodzi o to, żebyśmy znaleźli takie rozwiązanie, żeby IPN i wojewoda nie mieli podstaw do podważania wypracowanej z mieszkańcami uchwały.
RB
Trzy pytania do Macieja Gębali, reprezentanta Polski w piłce ręcznej