Jak trzeba, należy zrywać umowy z nierzetelnymi wykonawcami

2017-09-12, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Pawła Ludniewskiego, przewodniczącego klubu radnych PiS

- Od kwietnia do sierpnia w Gorzowie wydano blisko siedem tysięcy Kart Seniora. Uprawnionych jest ponad 30 tysięcy mieszkańców. Czy już można mówić o sukcesie tego programu?

- Zdecydowanie tak i cieszę się, że jako klub radnych PiS zdołaliśmy przekonać prezydenta do wprowadzenia tej formuły wsparcia dla starszych mieszkańców Gorzowa. W ramach strategii rozwoju miasta należy iść dalej i budować cały system wsparcia dla różnych grup społecznych. W jego ramach znajdują się działania miękkie i Karta Seniora, podobnie jak Karta Dużej Rodziny, znakomicie wpisuje się w tą strategię. Zwłaszcza, że tego rodzaju programy nie wymagają istotnych nakładów finansowych. Koszty rozpowszechnienia i przygotowania kart są warte poniesienia. Oczywiście na razie znajdujemy się na początku drogi. Wnioski cały czas napływają do urzędu, zapewne liczba korzystających z Karty Seniora będzie systematycznie rosła. Przy czym samo uruchomienie programu nie załatwia sprawy. Teraz trzeba ciężko pracować nad pozyskiwaniem kolejnych partnerów. Szczególnie tych, którymi klientami są starsze osoby. Liczymy ponadto na rozwiązania ustawowe, szczególnie jeżeli chodzi o apteki. Mają one zakaz reklamy i przez to nie mogą przystępować do tego rodzaju programów, a przecież seniorzy chcieliby mieć jakieś zniżki przy zakupie części leków. Najważniejsze, że włączyliśmy w ruch koło zamachowe i ono rozpędza się z każdym dniem.

- Niedługo czekają nas kolejne duże inwestycje w mieście. Jakie powinniśmy wyciągnąć wnioski z dotychczasowych, nie zawsze sprawnie przeprowadzonych prac budowlanych?

- Przede wszystkim trzeba pamiętać, że niedługo będziemy mieli do czynienia z rynkiem wykonawców. Z tym samym problemem borykać zaczną się wszystkie samorządy, bo przecież nie jesteśmy bezludną wyspą. Dlatego trzeba przygotować się, że niektórych spraw nie będziemy w stanie przewidzieć i mogą przytrafić się problemy, ale w takich chwilach należy umieć wykorzystywać wszystkie dostępne mechanizmy. Prezydent ma takie instrumenty w ręku i musi po nie, w razie potrzeby, sięgać. Przykładem niech będzie ten nieszczęsny remont Walczaka i Warszawskiej. Już pod koniec roku namawialiśmy prezydenta, żeby domagał się od wykonawcy planu naprawczego. Czekanie do niczego dobrego nie doprowadziło. Jak trzeba, należy nawet zrywać umowy z nierzetelnymi wykonawcami. Pamiętajmy również o klauzulach społecznych, bo one pozwalają korzystać z zasobów lokalnych firm. Nie przy wszystkich inwestycjach, ale tam gdzie można sięgajmy po naszych wykonawców.

- Niedawno pojawiła się ,,wrzutka’’ medialna, że prezydent Jacek Wójcicki powinien zwrócić się do rządu z propozycją utworzenia na nowo województwa gorzowskiego. Czy jest to realne?

- Traktowałbym to jako wakacyjny żart. Dziwnych pomysłów zresztą było więcej. Przypomnę, że padła propozycja, aby miejską zieleń kosiło stado baranów. Z tego co wiem administracja centralna nie przewiduje żadnych zmian w obszarze województw, bo to wiązałoby się z bardzo istotnymi zmianami. Nie tylko administracyjnymi, ale potrzebne byłyby konsultacje społeczne. Myślę, że takie wrzutki nie są teraz potrzebne, bo mogą tylko zwiększyć utarczki gorzowsko-zielonogórskie. Rozwój województwa nie może opierać się na konfliktach. Jestem zwolennikiem budowania porozumienia pomiędzy stolicami naszego regionu, bo tylko tą drogą mogą one się wspierać i budować swoją siłę.