2017-09-19, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Daniela Puczyłowskiego, właściciela księgarni „Daniel” przy ul. Chrobrego
- Po długiej przerwie księgarnia wraca do życia. Co się zmieniło?
- Zmniejszyła się przede wszystkim. Tymczasowo, zaznaczam. Remont został przeprowadzony w ramach naszych środków, czyli wyremontowaliśmy pierwsze dwie sala, a trzecia trochę poczeka na swoją kolej.
- Dlaczego ten remont tak długo trwał?
- Przede wszystkim lokal musiał być zdany do miasta. A żeby tak się stało, trzeba było go całkowicie opróżnić ze wszystkiego. Dług też trwały procedury, żeby znów ten sam lokal wynająć i jak w czerwcu dostałem z powrotem klucze, to mógł się zacząć właściwy remont. Kilka miesięcy to trwało, bo administracja i jej tryby wolno mielą, ale jednak z korzyścią dla księgarni, bo zyskaliśmy niższy czynsz.
- Nowe szaty to jedno. A czy coś się jeszcze zmieni?
- Przede wszystkim rozdzieliśmy dział wysyłkowy i oznacza to, że z księgarni znikną stosy pudeł i paczek, o które się potykali bywalcy. Będzie jak przed wielu laty – znów elegancka księgarnia, do której chce się wejść i przejrzeć nowości. No i znów, mam nadzieję, będzie to księgarnia z klimatem. Będzie naturalnie miejsce dla regionalików, choć tych jest coraz mniej, niestety. Ale z tego co jest, staram się chwytać wszystko dostępne. Ale okazuje się, że nawet jeśli biblioteka coś wyda, to uprzedzają mnie jakieś księgarnie ze Szczecina czy z innych miejsc. Mam jednak nadzieję, że stopniowo coś się regionalnego ukaże i będzie można to u mnie dostać. Przewiduję też spotkania autorskie, choć to akurat domena głownie bibliotek. Ale jeśli będzie okazja, to oczywiście tak, tyle że na pewno we współpracy z biblioteką. Jakoś zawsze miałem takie ambicje, żeby to nie była tylko sprzedaż książek, ale w pewien sposób upowszechnianie kultury. No i czekamy na nowy szyld, który lada moment ma się pojawić.
Renata Ochwat
Trzy pytania do Macieja Gębali, reprezentanta Polski w piłce ręcznej