więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Trzy pytania do... »
Agnieszki, Magdaleny, Serwacego , 13 maja 2025

W najważniejszym momencie zabrakło sportowego szczęścia

2017-10-05, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Stanisława Chomskiego, trenera żużlowców Cash Broker Stali Gorzów

medium_news_header_19800.jpg

- Podjął pan już decyzję w sprawie swojej przyszłości w Stali?

- Mam ważny kontrakt i z tego co wiem, prezes Ireneusz Maciej Zmora nie planuje dokonywać żadnych zmian, ale jeszcze nie usiedliśmy do stołu, żeby porozmawiać. Tu nawet nie chodzi o rozmowę dotyczącą mojej przyszłości, ile przyszłości drużyny. Dla mnie utrzymanie obecnego składu byłoby działaniem dobrym, ponieważ ja widzę w potencjale większości zawodników liczne rezerwy. Jeszcze lepszym zawodnikiem może być Martin Vaculik, w przypadku Przemysława Pawlickiego ważna jest stabilizacja formy, coś więcej może dać od siebie Krzysiek Kasprzak. Natomiast jestem realistą i wiem, że nie wszyscy mogą być zainteresowani pozostaniem u nas, a to będzie wiązać się z potrzebą dokonania zmiany. Najważniejsze, żeby nie było tak, iż zamienił stryjek siekierkę na kijek. Dokonując zmian należy dążyć do podniesienie jakości zespołu, ale przede wszystkim chodzi o to, żeby nowy zawodnik pasował charakterologicznie do reszty drużyny.

A wracając do meritum pytania powiem, że w gorzowskim środowisku czuję się dobrze, nie jestem wypalony i uważam, że stać mnie na osiągnięcie z zespołem jeszcze czegoś więcej niż miało to miejsce w bieżącym sezonie.

- Rozmawiamy kilka dni po zdobyciu przez zespół brązowego medalu. Powiedział pan, iż ten krążek sprawił panu dużo radości. Ale czy nie jest to jednak tylko substytut tego co mogło być?

- Myślę, że w trakcie sezonu sami zaczęliśmy się nakręcać i stawiać przed sobą najwyższe cele. To nic złego, ale przed rozgrywkami wielu ten brązowy medal wzięłoby w ciemno. Pamiętajmy, że przystępując do rywalizacji naszą piętą achillesową mieli być stawiający dopiero pierwsze kroki w PGE Ekstralidze młodzieżowcy. Z czasem okazało się, że chłopacy robili szybkie postępy i ich punkty w wielu przypadkach zadecydowanych o naszych zwycięstwach. Dlatego te nadzieje zostały tak rozbudzone, a kiedy już w play offie nieźle pojechaliśmy we Wrocławiu, mimo braku kontuzjowanego Nielsa Kristiana Iversena, naturalnym stało się, że kibice liczyli na wielki finał. Niestety, zepsuliśmy końcówkę rewanżowego meczu u siebie i to na pewno położyło się cieniem na ogólną ocenę.

- Czy dzisiaj, z perspektywy czasu, zna pan już przyczyny nagłej niemocy drużyny w tym niefortunnym pojedynku z Betard Spartą Wrocław?

- Tak, problem tkwił tylko w sprzęcie. Nie zgadzam się absolutnie z ocenami, że nagle uciekła nam koncentracja. Proszę mi wierzyć, że ambicja zawodników na tym poziomie rozgrywek jest ogromna. Jeżeli możemy mieć do siebie pretensje, to szczególnie o dwunasty wyścig, w którym zaczęło się całe nasze nieszczęście. Damian Dróżdż uciekł Krzyśkowi Kasprzakowi ze startu, a ten potem zbyt emocjonalnie zareagował i nie zdołał go dogonić. W następnych biegach wyszły problemy sprzętowe, szczególnie u Bartka Zmarzlika i Martina Vaculika. I nie są to czcze słowa, ponieważ zanim zdecydowaliśmy się o tym publicznie powiedzieć, ich silniki zostały poddane analizie technicznej u tunerów. Okazało się, że Bartek nie miał prawa pojechać na tym sprzęcie na najwyższym poziomie. Zresztą problemy pojawiły się dzień wcześniej podczas Grand Prix w Teterow, ale zawodnik cały czas szukał optymalnego ustawienia sprzętu. I nic mu nie wychodziło. U Martina z kolei silnik zaczął tracić moc. Tak to dzisiaj wygląda. Ten sprzęt jest żyłowany do maksimum i w każdej chwili może odmówić posłuszeństwa. Nie w postaci defektu, ale słabszych parametrów. Przy bardzo wyrównanym sprzęcie wystarczy, że silnik straci choć trochę mocy i nawet najlepszy żużlowiec świata jest bez szans w walce z innymi zawodnikami, którzy w danej chwili dysponują optymalnie pracującym motocyklem. To są niuanse, detale, na które nie ma się wpływu. Po prostu gdzieś w tym najważniejszym momencie zabrakło nam trochę sportowego szczęścia.

RB

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x