80 inwestycji za prawie 300 milionów to duże wyzwanie

2017-12-27, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Agnieszki Surmacz, wiceprezydenta Gorzowa

- Od 1 grudnia jest pani zastępcą prezydenta miasta do spraw gospodarki. Nominacja była dla pani dużym zaskoczeniem?

- Tak, ponieważ nigdy nawet przez myśl nie przeszło mi to, że kiedykolwiek dostanę taką propozycję. Od wielu lat byłam dyrektorem wydziału inwestycji i remontów dróg i skupiałam się na dobrym zarządzaniu wydziałem, jak też realizacją inwestycji w mieście. Zresztą w urzędzie jest tak, że dyrektor danej jednostki zajmuje się swoim wycinkiem pracy, a będący nad nim wiceprezydent to nadzoruje. Obecna zmiana spowoduje zapewne, że przez jakiś czas będę pracowała na dwóch etatach. Z jednej strony dalej mam wykonywać pracę dyrektora, z drugiej jako wiceprezydent będę nadzorowała pozostałe podległe mi wydziały. W tym wydział gospodarki komunalnej i transportu publicznego, który także prowadzi różne inwestycje, choćby w Parku Siemiradzkiego. Wszystkie najbliższe inwestycje gdzieś tam od pewnego czasu mam zaplanowane w głowie i z tego powodu prezydent Wójcicki powierzył mi funkcję wiceprezydenta. Chodziło o zachowanie ciągłości, bo trudno byłoby teraz wdrażać kogoś nowego na moje wcześniejsze stanowisko lub miejsce zwolnione przez prezydenta Artura Radzińskiego.

- W 2018 roku do wydania na inwestycje będzie dwa razy więcej środków niż w kończącym się roku. Łatwo w tym roku nie było, parę zadań zostało przeniesionych na następny rok. Czy poradzi więc sobie pani z wydaniem blisko 300 milionów złotych?

- Z tymi inwestycjami jest tak, że kilka z nich generują ogromne kwoty i one będę priorytetem w działaniach. Przebudowa ulicy Kostrzyńskiej to wydatek ponad 60 milionów, ulica Sikorskiego to kolejne ponad 50 milionów czy przebudowa torowisk na ulicy Walczaka też niemało, bo 16 milionów złotych. Ale mamy przykładowo 47 inwestycji w ramach budżetu obywatelskiego. Niektóre za zaledwie kilkanaście tysięcy złotych. Zwracam na to uwagę, bo każda taka inwestycja wymaga osobnego przygotowania całej procedury, za każdą inwestycję odpowiada inny inżynier projektu. W sumie szykowanych jest 80 inwestycji. To naprawdę wielkie wyzwanie, o czym jestem przekonana, czeka nas bardzo trudny rok.

- W całej Polsce inwestorzy mają kłopoty z wyborem dobrych i w miarę tanich wykonawców. Jak sobie można z tym poradzić?

- Do przetargów na duże inwestycje przystępują firmy o sporym doświadczeniu i wysokiej klasy zapleczu technicznym. To ważne, bo tylko specjaliści o dużej wiedzy mogą umiejętnie poukładać realizację danego kontraktu, z wykorzystaniem również podwykonawców. Pamiętam wiele lat temu modernizację ulicy Wyszyńskiego. To była naprawdę spora inwestycja i dzięki temu, że był wtedy świetny inżynier kontraktu wszystko przebiegało sprawnie, choć zawsze przy tego rodzaju pracach występują problemy. Ważne, żeby szybko sobie z nimi radzić na bieżąco. Tego właśnie zabrakło przy remoncie ulic Walczaka i Warszawskiej. Dokładnie zabrakło dobrego menadżera. Mam nadzieję, że doświadczenie nabyte podczas wspomnianego remontu Wyszyńskiego, jak te obecne z Walczaka i Warszawskiej pozwoli nam sprawnie poprowadzić następne duże inwestycje. Przy czym od razu zaznaczę, że duże inwestycje, szczególnie drogowe, zawsze noszą w sobie niespodzianki. My przed wbiciem pierwszej łopaty naprawdę nie wiemy, co zastaniemy w ziemią. Najczęściej odnajdujemy tam różne niezidentyfikowane przewody, z którymi trzeba coś zrobić. Przy ul. Kostrzyńskiej zapewne natrafimy na ludzkie szkielety, bo przecież tam kiedyś był cmentarz. W takich przypadkach należy postępować zgodnie z prawem, ale to wszystko opóźnia realizację inwestycji. Mam nadzieję, że z tym wyborem dobrych wykonawców nie będzie jednak problemów.