2018-01-15, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Jana Kaczanowskiego, wiceprzewodniczącego rady miasta
- Klub radnych Gorzów Plus nie miał wątpliwości co do przyjęcia budżetu miasta na bieżący rok?
- Wątpliwości zawsze się pojawiają, nigdy nie ma tak, że wszyscy są jednocześnie zadowoleni. Zawsze na coś brakuje pieniędzy, ale w sytuacji, kiedy prezydent przedstawia radnym najwyższy w historii miasta budżet, trudno go za to krytykować. O ile dobrze pamiętam, a pamięć mam dobrą, chyba nigdy na inwestycje nie mieliśmy do wydania w jednym roku ponad 280 milionów złotych. Zgadzam się natomiast z opiniami, że jako miasto możemy mieć problemy z wykonaniem tego budżetu. Nie będę już powtarzam się, bo ten temat jest wałkowany od wielu miesięcy, ale najtrudniejszym zadaniem jest znalezienie dobrych wykonawców do realizacji poszczególnych inwestycji. Nawet do tych najmniejszych ciężko kogokolwiek znaleźć, czego przykładem są odwoływane przetargi. Jak choćby ostatnio, gdzie trzeba było wyremontować chodniki i schody łączące ulice Matejki oraz Fredry. Nikt do tego zadania nie przystąpił.
- Czy w obliczu tak dużego budżetu możemy powiedzieć, iż Gorzów z roku na rok staje się miastem bogatszym?
- Oczywiście wszyscy doskonale wiemy, że w budżecie miasta są zapisane środki zewnętrzne oraz subwencje, choćby w ramach programu ,,500+’’. Dlatego nie można wprost przekładać wysokości budżetu na poziom życia mieszkańców. Moim zdaniem jednak, choć gołym okiem tego zapewne jeszcze się nie dojrzy, zmierzamy w dobrym kierunku. Uważam, że bardzo ważny będzie obecny rok, bo jeżeli zrealizujemy wszystkie zaplanowane inwestycje Gorzów mocno się zmienić w ciągu tych 12 miesięcy. Poprawa infrastruktury znacząco wpłynie też na rozwój gospodarczy miasta. O tym, że rośniemy powoli w siłę świadczy to, że choć otrzymujemy duże środki zewnętrzne, to jednak potrafiliśmy uzbierać sporo własnych środków, bez których nie moglibyśmy realizować inwestycji. Część zostanie sfinansowana co prawda z kredytów, ale spora część z wpływów budżetowych. Myślę, że powoli, ale cały czas się rozwijamy. Uważam, że w kolejnych latach należy mocniej postawić ma remonty obiektów oświatowych, ale też zainwestować w kolejne obiekty sportowe pod kątem coraz większego zainteresowania kulturą fizyczną gorzowian. Dużo do zrobienia mamy jeszcze w kontekście ochrony środowiska.
- Co zrobić, żeby w kolejnych latach, kiedy tych środków zewnętrznych nie będzie już w budżecie tak dużo, zacząć zwiększać środki własne, niekoniecznie poprzez podnoszenie podatków?
- W tym przypadku słowa nie zastąpią czynów. Wszyscy doskonale wiemy, że źródłem rosnących wpływów jest rozwój działalności gospodarczej. Im więcej firm, im lepiej one sobie radzą, tym więcej płacą do miejskiej kasy. Problemem jest wybór kierunku działania. Nie ulega wątpliwości, że pilnie potrzebujemy dobrze przygotowanych terenów inwestycyjnych, żebyśmy mogli ściągać do miasta dużych inwestorów. Z drugiej strony musimy znaleźć optymalne rozwiązanie dla zwiększenia dynamiki rozwoju małych podmiotów gospodarczych. To nie jest proste, ale trzeba szukać. Jest jeszcze jedna sprawa, o której wielokrotnie wspominałem. Dlaczego inne miasta potrafią przygotować przetargi w ten sposób, że często wygrywają w nich lokalne firmy? Tak jest przykładowo w Poznaniu. U nas jest z tym duży problem. Zachęcam prezydenta, żeby przygotowując tegoroczne przetargi tak konstruować specyfikacje, żeby dać szansę gorzowskim firmom. Oczywiście bez uszczerbku dla jakości realizowanej inwestycji.
RB
Trzy pytania do Mariusza Walaka, nauczyciela i honorowego profesora oświaty