2018-01-24, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Sebastiana Pieńkowskiego, przewodniczącego rady miasta
- W trakcie niedawnego podsumowania roku powiedział pan na spotkaniu u wojewody, że dla gorzowskiego samorządu był to naprawdę dobry rok. Gdzie pan zauważył te korzystne zmiany?
- Od momentu zmiany rządu w Polsce zmieniła się polityka wobec takich miast jak Gorzów. Poprzednia koalicja wspierała aglomeracje kosztem małych i średnich miejscowości. Dlatego nie byliśmy w stanie wcześniej sięgnąć po duże rządowe pieniądze. To się zmieniło i tylko w ostatnich niespełna dwóch latach do naszego miasta trafiło kilkaset milionów złotych. Przypomnę parę liczb, 93 miliony złotych przeznaczonych zostało na modernizację taboru tramwajowego, 49,5 miliona na remont ulic Walczaka i Zawackiej oraz 17 milionów na podobną inwestycję w ulicę Myśliborską. Dalej, 42 miliony zostały pozyskane z centralnego budżetu na instalację sanitarno-kanalizacją, 2 miliony na budowę boisk, 1,5 miliona na wentylację w Słowiance, o czym zapewne mało gorzowian słyszało. Wspomnę jeszcze o tym, że rząd zgodził się przekazać 3,3 miliona złotych na remont spalonej części Katedry. To nie wszystko, bo przecież 30 milionów czeka na budowę hali sportowej, około 3 milionów na budowę stadionu lekkoatletycznego. Jako przewodniczący rady miasta cieszę się, że ta współpraca z rządem układa się tak dobrze i liczę, że obecny poziom współpracy zostanie przynajmniej utrzymany w kolejnych latach.
- Pieniądze są, ale czy uda się je wydać w tym roku, bo przecież już wyniki pierwszych tegorocznych przetargów pokazują, iż ceny mocno wzrosły, a wykonawców zgłaszających się do przetargów jest coraz mniej?
- Do tego nałożą się wybory samorządowe, co oznacza, że na każdym kroku będzie prowadzona kampania wyborcza. To nie jest aspekt sprzyjający, ale trzeba sobie z tym poradzić. W mojej ocenie ważne, żeby wreszcie skończyła się karuzela kadrowa w magistracie i żeby prezydent Jacek Wójcicki skupił się na mądrym skonsumowaniu tak ciężko pozyskanych środków. Uważam, że nawet w obliczu kampanii wyborczej prezydent może liczyć na pomoc rady miasta. Jak trzeba uchwalić jakieś dokumenty, szybko zwołujemy sesję na wniosek i to czynimy. Inwestycje są w interesie miasta i mieszkańców. Dlatego nikt nie powinien wykorzystywać ich do własnych celów, pod warunkiem, że prezydent nie da ku temu podstaw. Pamiętajmy, że miejskie inwestycje to nie wszystko. Zwróciłbym uwagę na dwie kolejne. Około 10 milionów zostanie zainwestowanych w budowę siedziby TVP. To dobrze, bo historia dotycząca budowy tego budynku ma swój początek w 2006 roku i już chyba można byłoby na ten temat napisać pasjonującą książkę. W każdym razie wierzę, że właśnie TVP kończy ostatni rozdział i lada chwila weźmie się za budowę. Czekamy także na dokończenie budowy Ośrodka Radioterapii, którego koszty wyposażenia w wysokości 20 milionów złotych pokryje Ministerstwo Zdrowia. To kolejny przykład dobrej współpracy miasta z rządem.
- Czy można jednak w roku wyborczym połączyć dobrą współpracę kandydatów na prezydenta z obecnym prezydentem, bo przykładowo głosowanie nad budżetem tego nie pokazało?
- Rzeczywiście, dwa kluby nie poparły budżetu, ale moim zdaniem zagłosowały one przeciwko prezydentowi, nie budżetowi. Nasz klub radnych też jest mocno rozczarowany wieloma działaniami prezydenta, ale najważniejsze jest, żeby odróżnić interes partyjny od miejskiego. Wszystkim powinno zależeć na realizacji wyznaczonych zadań. Spierać możemy się w trakcie kampanii. Swoją drogą nasz kandydat na prezydenta, jak i kandydaci na radnych, skupią się na artykułowaniu lepszych metod, z pomocą których należy rozwiązywać powstałe problemy. Choćby w zakresie realizacji inwestycji. Będziemy pokazywać co robić, żeby było lepiej i skuteczniej. Gorzowian interesują konkretne działania i jeżeli wszyscy będziemy potrafili rozmawiać o naszym mieście w sposób merytoryczny, zapewne uda się rozdzielić kampanię od spraw bieżących. Jest to ważne, bo realizacja inwestycji powinna iść własnym torem.
RB
Trzy pytania do Macieja Gębali, reprezentanta Polski w piłce ręcznej