2018-03-08, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Marii Gonty, podróżniczki i popularyzatorki wiedzy o turystyce
- Objechała już pani całą Polskę?
- Nie, naturalnie że nie. Nie da się tego zrobić w krótkim czasie, ja za krótko żyję, żeby to już dokonać (śmiech). Ale tak na poważnie, to najważniejsze tematy w kraju mamy już załatwione. Podróżuję z reguły z mężem Bogdanem i dlatego mówię – my. Tak naprawdę zostało nam sporo drobiazgów, ciekawych rzeczy, które się odkrywa podczas skoków w bok, odejścia od głównych szlaków. Tak się poznaje smaczki.
- Co to są te smaczki i jak się ich szuka?
- Smaczki to są ciekawe i intersujące miejsca, o których powszechnie nie wiadomo, a są. Dla przykładu może to być Zielonagóra nad Wartą w Wielkopolsce. Ale dla nas ciekawym jest wszystko – legendy, które okazują się nie być legendami, ciekawi ludzie, intrygujące nazwy miejscowości, jedzenie lokalne, naprawdę wszystko. A jak się tego szuka? Trochę już sami wiemy, słuchamy, co mówią miejscowi, łapiemy tzw. języka. Czasami zdajemy się na własną intuicję. Ale generalnie jesteśmy otwarci na wiedzę i szukamy różnych ciekawych rzeczy wszędzie.
- Jak się zostaje takim obieżyświatem w polskim wymiarze?
- W moim przypadku to scheda po rodzicach. Mój ojciec nosił mnie w plecaku, kiedy jeszcze chodzić nie umiałam, a był zapalonym turystą i przewodnikiem. Od dziecka to miałam, że gdzieś rodzice mnie ze sobą zabierali i od dziecka mnie to interesowało. Mąż się śmieje, że on od dziecka uciekał z domu i tak mu zostało. Ale na poważnie – albo się załapie bakcyla, albo nie. Ja i mój mąż to mamy, że nas ciąga po Polsce, ale i po świecie.
Renata Ochwat
Trzy pytania do Macieja Gębali, reprezentanta Polski w piłce ręcznej