2018-03-26, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Marii Szupiluk, choreografa Zespołu Tańca Ludowego „Mali Gorzowiacy”
- Mija już ćwierć wieku, odkąd organizuje pani Festiwal Zespołów Tanecznych. Jakieś obchody się szykują?
- Planujemy specjalny koncert na otwarcie, czyli na 25 czerwca, który będzie podsumowaniem i zamknięciem tego, co do tej pory się wydarzyło. I choć w tym roku festiwal ma charakter ludowy, to na otwarciu – na tym specjalnym koncercie pojawią się też grupy inne. Chcemy pokazać, że lubimy tańczyć, że gorzowianie lubią tańczyć, że taniec jest ważny dla wielu z nas. No i po tym festiwalu zdecydujemy, co dalej.
- Czyli co może się wydarzyć?
- Może się zmienić formuła, może zupełnie odejdziemy od organizacji, bo obecna formuła już się wyczerpała. Musimy się zastanowić, co robić. My na organizację dostajemy jakąś jedną czwartą kosztów, które są olbrzymie. Zespoły, które jadą do nas z Europy, ale i z innych kontynentów, nie przyjadą tu na trzy dni, bo to im się nie opłaca. Samo więc zakwaterowanie i wyżywienie to są znaczne koszty. Proszę pamiętać, że z reguły do Gorzowa zjeżdżało około 400 osób. My obciążamy zespoły tymi kosztami, a przecież do tego dochodzą inne – jak środki transportu, wizy. To wielkie przedsięwzięcie. Dlatego musimy się zastanowić, co dalej.
- Ale w tym roku festiwal jeszcze w starej formule. Kogo zobaczymy na scenie?
- Zespoły ludowe z takich krajów, jak Kazachstan, Malezja, Indonezja, Ukraina, Łotwa, Czechy, Rumunia, Bułgaria. Tak szerokie spektrum wynika z dobrej opinii, jaką mamy my organizatorzy ale także z moich kontaktów na świecie. Zespoły znają nas od sprawnej, dobrej strony organizacyjnej, dobrego klimatu. Stąd taka reprezentacja.
Renata Ochwat
Fot. Prywatne archiwum Marii Szupiluk
Trzy pytania do Macieja Gębali, reprezentanta Polski w piłce ręcznej