Ambasadorami Gorzowa są wszyscy jego mieszkańcy

2018-03-30, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Marty Liberkowskiej, dyrektora Wydziału Promocji i Informacji UM

- Wystartowała kampania ,,Gorzów #Stąd Jestem’’. Skąd wziął się pomysł na tego rodzaju projekt?

- Najcenniejszą rzeczą w każdym środowisku jest potencjał ludzki. W naszych dotychczasowych poczynaniach promocyjno-informacyjnych brakowało lepszego wyeksponowania sukcesów i dorobku wielu naszych mieszkańców. Często ich znamy, co jakiś czas pokazujemy, rozmawiamy z nimi jak znajomy ze znajomym. Nie zdołaliśmy jednak wcześniej zrobić z tej znajomości czegoś, co bym nazwała promocyjnym kapitałem. Warto przecież zwrócić uwagę, że sukcesy innych potrafią przemówić do wyobraźni każdego z nas. Każdy z nas stara się odnieść sukces w wybranej dziedzinie. Zapewne większości udaje się osiągnąć zakładany plan, ale nie zawsze jest to tak widoczne, jak sukcesy choćby tych najbardziej znanych gorzowian. Dlatego na początek poszliśmy w kierunku pokazania powszechnie znanych i lubianych postaci.

- Trzeba było przyjąć jednak jakieś kryteria, bo kiedy spojrzy się na listę ambasadorów, to szybko można stworzyć długą listę nieobecnych. Co zadecydowało o wyborze tych a nie innych osób?

- Wybór oczywiście nie był łatwy. W pierwszej kolejności przyjęliśmy, że stawiamy na razie na ludzi związanych ze sportem, rozrywką, kulturą i ludzi rozpoznawalnych. Najważniejsze, żeby pierwsza reakcja mieszkańców była taka, że jak spojrzą na bilbordy i zobaczą znane sobie twarze, od razy krzykną ,,…hej, oni są z Gorzowa. Jak fajnie. Jesteśmy naprawdę fajnym miastem, mającym fajnych mieszkańców’’. Praktycznie wszyscy, do których się zgłosiliśmy przyjęli naszą propozycję. Były dwa wyjątki, ale rozumieliśmy je i w pełni uszanowaliśmy. Odzew był naprawdę wspaniały, zwłaszcza że nasi ambasadorowie udzielili wizerunku do kampanii pro bono. Nie wystarczyła jednak tylko zgoda. Musieli uczestniczyć w wielu przygotowujących kampanię spotkaniach, gdzie były szykowane choćby zdjęcia na potrzeby projektu. To była naprawdę ciężka praca, którą wykonywali bezpłatnie. Do tego jeszcze zgodzili się na współpracę podczas różnych wydarzeń, jakie czekają nas w tym roku w mieście. Przykładowo Krzysiek Jankowski poprowadzi Dni Gorzowa, Dawid Kwiatkowski zaśpiewa, a Stanisław Chomski zadeklarował, że po sezonie żużlowym poprowadzi kilka lekcji w szkołach na temat fair play w sporcie. Bartek Zmarzlik natomiast ma inne zadanie, ma zdobyć złoto w Grand Prix.

- Co dalej, bo słyszę, że do kampanii zostaną włączeni również mniej rozpoznawalni mieszkańcy?

- Ambasadorami Gorzowa są wszyscy jego mieszkańcy. Pierwsza część kampanii jest promowana przez znanych gorzowian, żeby dać sygnał pozostałym, iż każdy może działać na rzecz swojej małej ojczyzny. Zarówno będąc tu na miejscu, ale i mieszkając gdzieś w Polsce czy nawet w świecie. Nasze działania idą już od pewnego czasu różnymi torami. Zaczęliśmy od murali, które pozytywnie zostały ocenione przez mieszkańców. W planie mamy kolejne. Potem mieliśmy akcję ,,Zakochani w Gorzowie’’. To była taka gra słów mająca na celu zwrócenie uwagi, że kochamy to nasze miasto. We wrześniu jest planowana, we współpracy z Teatrem im. Juliusza Osterwy, premiera przedstawienia teatralnego z „Nosorożcem Gorzowskim” w roli głównej. Przed nami jest druga części filmu o mieście Małgosi Kocik. Natomiast następną grupą ambasadorów będą rzeczywiście anonimowi obecnie dla wielu z nas mieszkańcy miasta. Którzy? Zobaczymy, bo czekamy na ciekawe historie. Każdy, kto chce włączyć się w akcję będzie mógł do nas napisać. Może nie ,,zawisną’’ oni na bilbordach, ale rozważymy wydanie przykładowo książki, może będzie to teledysk. Wszystko będzie zależało od reakcji mieszkańców na obecnie przedstawioną przez nas propozycję.