2018-05-29, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Rafała Gomuły, organizatora Pucharu Polski Strongman w Gorzowie
- Skąd pomysł, żeby podczas Dni Gorzowa zorganizować Puchar Polski Strongman i kto przyjedzie na te zawody?
- Chcemy pokazać gorzowianom na czym polega ta dyscyplina, ale chcemy także, żeby chętni spróbowali swoich sił. I tak, impreza, która odbędzie się 10 czerwca, zostanie podzielona na dwie części. W pierwszej, od godziny 13.00, w ramach ministrongman przygotujemy kilka konkurencji sprawnościowych dla dzieci, żeby mogły trochę poćwiczyć, ale i się pobawić. Ponadto przygotowane zostaną atrakcje dla publiczności. Dlatego zapraszamy do wzięcia udziału całe rodziny, a zwycięzca konkurencji dla mężczyzn otrzyma tytuł ,,Siłacza Gorzowa’’. Natomiast o godzinie 15.00 ruszymy już z rywalizacją najlepszych polskich siłaczy. W planie jest kilka bardzo widowiskowych konkurencji, jak przeciąganie 7,5-tonowego ciągnika siodłowego, dźwiganie samochodu na platformie o wadze 320 kilogramów, noszenie 140-kilogramowych walizek, uchwyt Herkulesa, czy przewracanie 320-kilogramowej opony. Gościem honorowym całego wydarzenie będzie znany litewski kulturysta Robert Burneika, a całość odbędzie się na bulwarze zachodnim.
- Kto może uprawiać tak ekstremalny sport?
- Jest to sport siłowy i na pewno trzeba mieć ku temu predyspozycje, ale i charyzmę, bo to jest naprawdę wymagające, żeby przez wiele lat w pocie czoła trenować. Trzeba do tego zdrowo się odżywiać, bo dieta w tym przypadku jest bardzo ważna. Przez lata każdy przerzuca tysiące ton i musi dbać o całą anatomię organizmu. Trzeba dbać o siebie przez 24 godziny na dobę. Jak nie zacznie się oszukiwać organizmu, to można trenować przed wiele lat. Ja w zawodach startuję od 2006 roku, ale trenuję dłużej. Mam na koncie parę laurów, w tym mistrzostwo Polski masters. I czuję się dobrze, ale to są te lata doświadczeń i przede wszystkim musi być wypracowana odpowiednia technika. Normalny człowiek, nawet bardzo silny, jeżeli systematycznie nie trenuje nie da sobie rady z tymi ciężarami. Dla przykładu podam, że przygotowując konkurencje dla publiczności na uchwyt Herkulesa zamontujemy 120-kilogramowy ciężar, dla zawodników będzie to prawie 300 kilogramów.
- Z czego wynika popularność zawodów z udziałem siłaczy?
- Myślę, że tu możemy cofnąć się o kilkaset lat, może nawet kilka tysięcy. Zawsze byli herosi, których wnoszono na piedestał. Mieliśmy gladiatorów, których ludzie chętnie oglądali w akcji. Dzisiaj jest podobnie. Tymi współczesnymi gladiatorami są strongmeni. Dawniej noszono głazy, które ważyły po 200 kilogramów, dzisiaj mamy 21 wiek, dlatego ten sprzęt jest już bardziej nowoczesny i bardziej też wymyślny. Bez względu na to, o jakich czasach mówimy, emocje związane z występami siłaczy zawsze są spore.
RB
Trzy pytania do Dominiki Muniak, reżyserki filmu „Landsberczanka”