2018-08-24, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Henryka Macieja Woźniaka, prezesa zarządu Lubuskiej Organizacji Pracodawców
- W Centrum Konferencyjno-Szkoleniowym CYSTERS w Mironicach już 7 września odbędzie się XVI Spotkanie Seminaryjno-Integracyjne dla członków Lubuskiej Organizacji Pracodawców. To jest ważne wydarzenie dla środowiska pracodawców?
- Można by rzec, że jest to najważniejsze wydarzenie dla naszej Organizacji, z wielu względów. Po pierwsze, od 15 lat corocznie spotykamy się najczęściej w pierwszy poniedziałek września i rozmawiamy w przyjaznej atmosferze o naszych sprawach, o warunkach prowadzenia działalności gospodarczej, o problemach i barierach, a także o możliwościach ich wspólnego rozwiązywania. Czynimy to w trakcie części oficjalnej oraz potem w części mającej charakter spotkania towarzyskiego, integrującego nasze środowisko. Po drugie, gościmy osoby z najwyższych poziomów władzy państwowej – rządowej i samorządowej. Wsłuchujemy się w to co mają nam do powiedzenia ministrowie, marszałkowie, wojewodowie, starostowie i burmistrzowie. Oczywiście, wyrażamy własne zdanie, zderzamy poglądy i opinie po to by wpływać na możliwie optymalny kształt prawa oraz decyzji regulujących warunki prowadzenia działalności gospodarczej, a co za tym idzie rozwoju gospodarczego naszego kraju i regionu. Po trzecie wreszcie, jest to też okazja do uhonorowania najbardziej zasłużonych pracodawców odznaczeniami za zasługi dla kraju, województwa lubuskiego i miasta Gorzowa. Mowa tu o osobach angażujących się przez wiele lat nie tylko w rozwój gospodarczy, ale w rozwój oświaty, kultury czy sportu. No i od kilku lat wręczamy nasz LOP-owski tytuł honorowy Lubuski Przyjazny Pracodawca, tym pracodawcom, którzy przejawiają wyjątkowe zaangażowanie na rzecz rozwoju wspólnot lokalnych. Są ludźmi przyjaznymi wobec potrzebujących pomocy.
- Jakie są pana oczekiwania względem wrześniowego spotkania?
- Można powiedzieć, że te oczekiwania są niezmienne. Chciałbym by pracodawcy mogli prowadzić partnerski dialog z politykami, bo przecież w gruncie rzeczy „interes” jest wspólny. Nam chodzi o to by trwała wysoka dynamika rozwoju polskiej gospodarki. Problemem jest trochę różna optyka obu środowisk. Jeśli będą warunki do rozwoju firm, a o to chodzi pracodawcom, to będzie rozwijać się gospodarka, a jeśli tak, to budżet państwa i budżety samorządów będą w stanie sprostać wydatkom. Zarówno inwestycyjnymi, jak i socjalnym, które tak przecież lubią politycy. To jest jasne i proste. Mówię to jako człowiek łączący te doświadczenie. Osobiście chcę przekonywać do wzmocnienia prawnej pozycji pracodawców w relacjach z pracownikami. Jestem wielkim orędownikiem zapewniania pracownikom należytej płacy oraz dobrych warunków pracy. Jednakże dzisiejsza sytuacja, którą można określić mianem rynku pracownika, powoduje nadużywanie swej pozycji przez niektórych pracowników, co dezorganizuje pracę firm i demoralizuje młodych pracowników. Trzeba też zastanowić się poważnie nad przemodelowaniem służb zatrudnienia. Dzisiaj bowiem już urzędy pracy bardziej zajmują się sobą niż rynkiem pracy. Nie wspomnę już o podatkach, bo to odrębny temat.
- Podczas ubiegłorocznego, jubileuszowego spotkania stwierdził pan, że polska gospodarka znalazła się w takim momencie, że albo otrzyma silne impulsy prorozwojowe w obszarze pracowniczym, albo nie będzie nadążać za Europą. Czy przez ostatni rok nastąpiły zmiany, które moglibyśmy zaliczyć do wspomnianych impulsów prorozwojowych?
- Myślę, że tamte słowa trafiły na dobry grunt. Nie przypisuję sobie cudzych zasług, chcę jedynie powiedzieć, że nie tylko w Mironicach przed rokiem, ale znacznie wcześniej i wszędzie, gdzie to możliwe zwracaliśmy uwagę władz na od lat nierozwiązany problem upadku kształcenia zawodowego oraz nowy wielki problem deficytu rąk do pracy. W obu tych kwestiach wiele zmienia się na lepsze i to za sprawą rozwiązań legislacyjnych, tworzących nowe podstawy programowe kształcenia zawodowego oraz ułatwiających napływ i zatrudnianie u nas zagranicznych pracowników. Docenić zatem trzeba i to co robi rząd w kwestii nadążania nowelizacji prawa za zmieniającą się dynamicznie sytuacją na rynku pracy. Podkreślić należy zaangażowanie „naszej pani minister pracy” Elżbiety Rafalskiej, jak również to co na poziomie województwa robi marszałek Elżbieta Anna Polak dla stwarzania nowych warunków dla kształcenia zawodowego. Także wojewoda Władysław Dajczak dużo czyni choćby w obszarze zapewnienia możliwie sprawnego wydawania decyzji umożliwiających obcokrajowcom okresowe zamieszkiwanie i pracę na terenie naszego województwa. Piszemy o tych sprawach do premiera rządu, rozmawiamy o nich na posiedzeniach Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego, czy Rady ds. Rozwoju Województwa. Wszystko po to, by zwiększając elastyczność rynku pracy, zmieniając priorytety wyboru przez młodych ludzi zawodu na rzecz zawodów technicznych a nie humanistycznych oraz zwiększając dopływ obcokrajowców do pracy w Polsce, utrzymać wysoki poziom rozwoju gospodarczego polskiej gospodarki, a tym samym zamożność naszych rodaków. Pragnę podkreślić z wielką przyjemnością, że nasze skromne starania w tych kwestiach są w pełni spójne z ogromnym zaangażowaniem największej polskiej organizacji zrzeszającej pracodawców, do której również LOP należy. Pracodawcy Rzeczpospolitej Polskiej z jej prezydentem Andrzejem Malinowskim są czołowym partnerem dialogu z rządem, zaangażowanym w rozwiązywanie problemów rynku pracy.
Zwrócę jeszcze uwagę, że staramy się wylansować modę na wykształcenie techniczne, stąd choćby nasze zaangażowanie w duży projekt edukacyjny „Zawodowcy w Gorzowie”. Uważamy, że zdecydowana większość młodzieży powinna kształcić się w zawodach technicznych - to bowiem zadecyduje o tempie rozwoju naszej gospodarki i kraju oraz dobrobycie Polaków, dlatego zdecydowanie mówimy o konieczności „politechnizacji już od przedszkola”.
RB
Trzy pytania do Moniki Studenckiej, projektantki, zwyciężczyni konkursu Recykling Fashion Show