2018-10-25, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Jerzego Synowca z Towarzystwa Miłośników Gorzowa, które stawia gorzowskie pomniki
- Ponad dwa lata czekaliśmy, żeby rzeźba przedstawiająca byłego prezydenta Gorzowa, Zenona Bauera, powróciła na postument znajdujący się naprzeciw Urzędu Miasta. Dlaczego to trwało tak długo?
- Najpierw czekaliśmy z nadzieją, że skradziona część pomnika, przedstawiająca wizerunek głowy Bauera, się odnajdzie. Poszukiwania były intensywne, ale nie przyniosły oczekiwanego rezultatu. Co prawda udało mi się ustalić sprawców, lecz niestety, rzeźba wykonana z brązu została szybko przetopiona i przez to bezpowrotnie stracona. Potem, jako fundatorzy, liczyliśmy, że miasto włączy się w pomoc odbudowy pomnika poprzez odlanie nowej rzeźby. Zwłaszcza, że po pierwsze rozmawiamy tutaj o bardzo zaangażowanym w rozwój Gorzowa prezydencie miasta. W dawnych czasach taką role spełniali przewodniczący Prezydium Miejskiej Rady Narodowej. Po drugie, pomnik stoi na wprost okien magistratu i wierzyłem, że miasto szybko załatwi temat, bo nie wszystko jest prywatną sprawą kilku gorzowian. Skoro jednak nikt się nie kwapił, to nie było wyboru i ponownie w ramach Towarzystwa Miłośników Gorzowa oraz radnych klubu Kocham Gorzów odtworzyliśmy, a właściwie zrobiliśmy nowy pomnik w formie popiersia, nie samej rzeźby. Myślę, że obecny projekt jest nawet ładniejszy od tego poprzedniego. Mam nadzieję, że już nikt tego popiersia nie ukradnie.
- Niestety, tych kradzieży różnych elementów związanych z pomnikami jest w Gorzowie sporo. Czy można się jakoś przed tym zabezpieczyć?
- Fajerkę Szymonowi Giętkiemu kradziono już tyle razy, że nikt nie jest w stanie tego zliczyć. Pawłowi Zacharkowi ukradziono tablicę, zaś z pomników choćby Ireny Dowgielewiczowej czy Egometa Brahtza zniknęły medaliony. W miarę możliwości staramy się każdorazowo odtworzyć te elementy. W tej chwili mamy już przygotowaną tablicę Zacharka i niebawem ją zamontujemy.
- W dorobku macie już całkiem sporo tych pomników, ale zdaje się nie poprzestajecie na tym?
- Szykujemy się do postawienia pomnika upamiętniającego Władysława Andrykę, o czym wielokrotnie już mówiliśmy. Następną inicjatywą, będącą już w realizacji, jest słynny stolik nr 1 przy dawnym Empiku. Trudno zliczyć te wszystkie nasze inicjatywy, gdyż do pomników zaliczyłbym także inne działania, takie jak choćby ustawienie obelisku upamiętniającego landsberską synagogę. W ramach naszej działalności są także wydawane albumy czy organizowane wystawy. Kiedy w maju 2004 roku montowaliśmy pierwszy pomnik, Szymona Giętego, nie spodziewałem się, że w tak krótkim czasie zostanie zrealizowanych tyle fajnych projektów. Mam nadzieję, że niedługo będziemy miastem słynącym właśnie z takich lokalnych pomników, stawianym znanym ludziom, ale nie wielkim. Powiem więcej, sporo polskich miast zaczęło nas naśladować, co jest potwierdzeniem, iż wybraliśmy fajną drogę. Cieszę się, że ten odbiór, jaki przez lata dociera do mnie jest pozytywny. Nasi mieszkańcy utożsamiają się z miejscami, w których stoją poszczególne pomniki. Młodsi dzięki temu chętnie poznają historię tych ludzi, a jest to przecież historia często ich rodziców i dziadków. Myślę, że dodatkowym plusem jest to, że szanujemy także przedwojenną historię miasta. Przykładem są Ernst Henseler czy Christa Wolf.
RB
Trzy pytania do Moniki Studenckiej, projektantki, zwyciężczyni konkursu Recykling Fashion Show