2018-11-18, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Jerzego Wierchowicza, nowego radnego do sejmiku wojewódzkiego
- Pożegnał się pan już z gorzowską Radą Miasta, ale nie odchodzi od lokalnej polityki, gdyż teraz będzie pan radnym sejmiku wojewódzkiego. Jak ocenia pan reprezentację północnej części województwa, bo nie jest tajemnicą, że w sejmiku podziały są nie tylko polityczne, ale i regionalne?
- Uważam, że mieszkańcy północnej części województwa dokonali dobrego wyboru, gdyż postawili na kandydatów dobrze przygotowanych do merytorycznej pracy. W tej grupie znajdują się osoby, które w przeszłości byli parlamentarzystami, są eks-ministrowie, moja skromna osoba, czy pani Anna Synowiec, która bardzo dobrze zapisała się swoją działalnością w poprzedniej kadencji. Praktycznie wszyscy nasi radni znają problemy Gorzowa i okolic. Jestem przekonany, że jesteśmy przygotowani, żeby od pierwszego dnia bronić, mówię oczywiście trochę potocznie, interesów naszej części województwa. Nie chodzi tutaj oczywiście o jakieś ambicje. Chodzi o zrównoważony rozwój całego województwa. Cały czas uważam, że Gorzów i nasz region przez mijające lata nie był odpowiednio dowartościowany i powinno zwracać się na to uwagę.
- Co będzie dla sejmiku najważniejsze w rozpoczynającej się kadencji?
- Przyjdzie jeszcze zapewne czas na dokładną rozmowę w gronie koalicyjnym, zwłaszcza że musimy poczekać jeszcze na wybór zarządu województwa. Od tego momentu zarząd ma 30 dni na zaprezentowanie sejmikowi swojego programu działania. Mam nadzieję, że w tej ofercie znajdzie się dużo ważnych dla północnej części województwa inwestycji. Dotyczy to nie tylko dróg, ale choćby obwodnicy dla Kostrzyna czy mostów w tym mieście, co z punktu widzenia gospodarczego i działających stref przemysłowych jest bardzo ważne także dla Gorzowa. Z mojego punktu widzenia musimy ponadto wreszcie uporządkować sprawę służby zdrowia. Nie można bawić się w politykę, kiedy nie załatwia się najprostszych spraw dla pacjentów. Oni muszą czuć to bezpieczeństwo. Muszą wiedzieć, że jak mają problem zdrowotny to zostaną szybko zdiagnozowani na najwyższym możliwym poziomie i bez chwili czekania rozpocznie się wobec nich proces leczenia. Nie potrafię zrozumieć przykładowo, dlaczego do tej pory nie została załatwiona sprawa kontraktu na robienie badań za pomocą PET-a. To jest bardzo bolącą i nagląca sprawa. Nie chce mi się wierzyć, że władze lubuskiego oddziału NFZ bawią się ludzkim zdrowiem. Od czterech miesięcy w naszym szpitalu stoi najnowocześniejsze w skali światowej urządzenie warte wiele milionów złotych i nie jest ono wykorzystane do pilnych badań, bo brakuje zgody NFZ. Dla mnie jest to niezrozumiały skandal. Jak tylko złożę ślubowanie na radnego od razu w trybie roboczym zajmę się tym tematem, na tyle na ile będę mógł.
- W przyszłym roku czekają nas wybory najpierw do Parlamentu Europejskiego, potem krajowe do sejmu i senatu. Nie obawia się pan, że z tego powodu w sejmiku będzie teraz więcej polityki niż realnego działania na rzecz województwa?
- Oczywiście, że takie obawy są uzasadnione, bo nie unikniemy pewnych działań powiązanych z kampanią wyborczą. Sejmik jest już takim organem, że dużo do powiedzenia mają partie i takie zachowania radnych były wcześniej i będą zapewne teraz. Ja bym tego nie krytykował, zwłaszcza w sytuacji tych radnych, którzy będą kandydowali do jednego czy drugiego parlamentu. Natomiast ważne jest zachowanie rozsądku w tych działaniach. Pracując jako radnym sejmiku trzeba myśleć o interesie całego regionu, dążyć do – o czym już wspomniałem – zrównoważonego rozwoju. Czy jest to płonna nadzieja? Nie wiem. Liczę, że reklama własnej osoby, reklama własnej partii nie przyćmi pozytywnych działań sejmiku.
RB
Trzy pytania do Ireneusza Macieja Zmory, byłego prezesa Stali Gorzów, obecnie przewodniczącego klubu radnych Platformy Obywatelskiej