2018-11-19, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Roberta Surowca, wiceprzewodniczącego odchodzącej Rady Miasta
- Czy elektryczne autobusy to przyszłość dla Gorzowa, skoro mocno zaczęliśmy stawiaćna komunikację tramwajową?
- Same tramwaje oczywiście nie rozwiążą nam problemów, nawet po rozbudowie sieci będziemy posiadali zbyt mało linii, żeby zaspokoić potrzeby komunikacyjne mieszkańców. O tym, że jesteśmy skazani na komunikację mieszaną nikt nie ma wątpliwości, dlatego musimy zacząć myśleć o dalszym inwestowaniu także w kolejne autobusy, bo część już mamy. Pojawiła się propozycja zakupu ośmiu autobusów elektrycznych po uprzednim przygotowaniu dokumentów pozwalających aplikować o środki zewnętrzne, czekać nas będą zapewne pierwsze testy i na razie skupmy się tylko na tym. Co prawda ten rodzaj pojazdów stanowi przyszłość, od której nikt zapewne nie ucieknie, ale mówimy tutaj o czasach bardziej odległych niż bliskich. Warto się jednak już teraz przyjrzeć, jak w warunkach miejskich będą spisywać się takie autobusy, jakie będą niosły ponadto koszty eksploatacji. Coraz więcej miast funkcjonuje na komunikacji elektrycznej, przez co należy się spodziewać, że te rozwiązania będą coraz tańsze i długofalowo jestem za tym byśmy poszli jako miasto w tym kierunku.
- Dobrze się stało, że stara Rada Miasta na nadzwyczajnej sesji już po wyborach wyraziła zgodę na zaciągnięcie przez magistrat 200-milionowego kredytu, który będzie spłacany aż do 2045 roku?
- Kiedy dowiedziałem się o tym, w pierwszym odruchu sam sobie zadałem takie same pytanie. Zastanawiałem się, czy to jest właściwy moment, żebyśmy podejmowali tak ważną decyzję, czy nie lepiej poczekać z tym do pierwszej sesji z udziałem już nowo wybranych radnych? Prawda jednak jest taka, że środki te mieliśmy zapisane w Wieloletniej Prognozie Finansowej, każdy kto się interesuje sprawami miejskimi wiedział, że o nie aplikujemy i doskonale orientował się, że musimy zaciągnąć tak duży kredyt. I skoro otrzymaliśmy zgodę od Europejskiego Banku Inwestycyjnego, ale przede wszystkim bardzo dobrą ofertę, błędem byłoby nie skorzystanie z tej propozycji natychmiast. Gdyby nie długa procedura oceniania, jak i wyboista droga w podejmowaniu samej decyzji ze strony banku, zapewne jako Rada Miasta odpowiedni projekt uchwały byśmy przyjęli wcześniej.
- Co pan powie dzisiejszym dwudziestolatkom, którzy będą spłacać ten kredyt przez większość swojego aktywnego życia?
- Mógłbym powiedzieć, że najlepiej żyje się bez kredytów, ale w tym przypadku wszyscy byliśmy zgodni, że musimy skorzystać z bankowej pomocy, żeby posiadać środki na wkład własny do tego, co dostajemy od Unii Europejskiej na ważne inwestycje. Nie wzięcie tego kredytu, nie zainwestowanie go jako dodatkowych środków do tego co dostajemy z zewnątrz, spowodowałoby zatrzymanie ważnych dla miasta inwestycji. Takich jak choćby plan transportowy czy remonty najważniejszych ulic. Oczywiście, jak powiedziałem, możemy się zamknąć we własnym gronie, nie skorzystać z pomocy banku, ale pamiętajmy, że tak naprawdę znajdujemy się w okresie, kiedy Unia Europejska daje nam ostatnią tak dużą pulę pieniędzy na inwestycje. W następnych perspektywach unijnych na pewno już tak dobrze nie będzie. Myślę, że najmłodsi gorzowianie także by wzięli ten kredyt, jakby usłyszeli, że połowę, albo nawet więcej środków do budowy ich domów, dołożyłaby Unia Europejska.
RB
Trzy pytania do Mariusza Walaka, nauczyciela i honorowego profesora oświaty