2019-01-29, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Tomasza Rafalskiego, przewodniczącego Komisji Kultury, Sportu i Promocji Rady Miasta Gorzowa
- Prezydent Jacek Wójciki ogłosił podział środków na sport kwalifikowany i od razu pojawiły się stanowcze głosy sprzeciwu. Prezes Warty Gorzów Zbigniew Pakuła zapowiedział nawet protest, jeżeli coś się nie zmieni. Jak pan patrzy na ten podział?
- Jest to znacznie szerszy temat, wałkowany zresztą od wielu lat. Ostatnio rozmawialiśmy w gronie radnych odnośnie samego kryterium podziału. Zwróciłem uwagę, że w przypadku klubów zawodowych powinno brać się pod uwagę także strukturę organizacyjną danej jednostki i w jakim stopniu szkoli ona młodzież. Chodzi o promowanie profesjonalnie działających ośrodków. Rozumiem, że fundusze na szkolenie młodzieży znajdują się w innej pozycji, ale dobrze szkolący klub powinien mieć bonus również przy podziale środków z puli przeznaczonej na sport zawodowy. Nie dziwię się, że oba nasze kluby piłkarskie, mające zespoły ligowe, są oburzone niskim poziomem dotacji, gdyż relatywnie otrzymały niewiele w stosunku do tego choćby, co otrzymała Stal. Trzeba jednak obiektywnie przyznać, że piłkarze grają w znacznie niższej klasie rozgrywek. Oczywiście szanuję to, że piłka nożna jest najpopularniejszym sportem w świecie, lecz wiemy, że w Gorzowie ta dyscyplina przechodzi regres. Prawdziwym jednak problemem jest to, że prezydent przeznacza za mało środków na sport. Budżet miasta jest rekordowy, a wysokość dotacji na sport stoi w miejscu, czyli de facto spada. Wiem, że ma dojść do spotkania prezesów Stilonu i Warty z prezydentem. Mam nadzieję, że obie strony dojdą do porozumienia.
- Od przynajmniej dwóch kadencji trwa dyskusja na temat procentowego podziału środków na sport w stosunku do przychodów budżetu, jak i na temat udostępniania obiektów organizacjom sportowym za symboliczną opłatą. Dlaczego żadna z tych spraw nie może znaleźć szczęśliwego rozwiązania?
- Wszystko tak naprawdę znajduje się w rękach prezydenta. Nie chciałbym jednak bezpośrednio go atakować, bo przed nami jest naprawdę trudny rok. W tej chwili mamy w mieście bardzo dużo inwestycji, w tym długo oczekiwana hala sportowa. Rozumiem, że trudno w takiej chwili łożyć na bieżącą działalność sportową dużo większe środki, ale pozostawanie na dotychczasowym poziomie też nie jest do końca dobrym posunięciem. I cały czas zachęcam do zmiany kryteriów przyznawania środków, o czym wspomniałem wyżej.
- Na przestrzeni ostatnich lata widoczna jest coraz większa dysproporcja pomiędzy budżetami na kulturę i sport. Nie brakuje opinii, że koszula jest bliższa ciału, bo od kiedy sport trafił pod skrzydła wydziału kultury zaczął tracić finansowo. Czy nie czas, żeby jednak ponownie rozdzielić te dwie jednostki w strukturze Urzędu Miasta?
- Dla mnie kultura i sport są tak samo bliskie sercu. Zgadzam się jednak, że dla sprawniejszego funkcjonowania instytucji kulturalnych w mieście, jak i klubów sportowych, lepiej byłoby, gdyby wydziały były niezależne od siebie. Prostsza byłaby także kontrola, unikalibyśmy mieszania pewnych zagadnień. Owszem, pomiędzy tymi obszarami można dojrzeć części wspólne, ale w zdecydowanej większości są to inaczej działające dziedziny życia. I generalnie mają innych odbiorców, czasami można ich porównać do wody i ognia.
RB
Trzy pytania do Moniki Studenckiej, projektantki, zwyciężczyni konkursu Recykling Fashion Show