2019-03-22, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Leszka Lewandowskiego, zajmującego się rekrutacją dawców w fundacji DKMS
- Na całym świecie w różnych organizacjach zarejestrowanych się około 30 milionów potencjalnych dawców szpiku. Nie jest to jednak liczba robiąca duże wrażenie. Dlaczego ludzie nie chcą się rejestrować?
- Jeżeli dany problem nie dotyczy nas bezpośrednio, najczęściej nie zwracamy na niego uwagi. Podobnie wygląda to z rejestrowaniem się na dawców komórek macierzystych szpiku. Wielu z nas uważa, że nie ma takiej potrzeby, skoro wokół nas nikomu nic nie dolega. Dopiero, kiedy pojawi się jakakolwiek choroba wśród bliskich zaczynamy się nią bardziej interesować. I wtedy dociera do nas świadomość, że ciężka choroba może dotknąć również nas samych. W przypadku nowotworu krwi, który może dotknąć każdego w każdym wieku, najczęściej jedyną metodą na uratowanie życia jest przeszczep, bo lekarstwo jest w nas. Są to komórki macierzyste. Żeby jednak do tego doprowadzić trzeba znaleźć dawcę. Można to zrobić przez bazę danych. Dlatego tak ważne jest, żeby w bazie znajdowało się jak najwięcej osób. W Polsce nie jest pod tym względem tak źle. W naszym rejestrze znajduje się blisko półtora miliona ludzi. W Europie tylko w Niemczech jest więcej osób zarejestrowanych. Pamiętajmy jednak, że znalezienie ,,bliźniaka genetycznego’’ jest bardzo trudne i czasami zdarza się to raz na 100 milionów, co pokazuje, że te 30 milionów zarejestrowanych w świecie to jest naprawdę mała liczba. Naszą misją jest natomiast znalezienie dawcy dla każdego potrzebującego. Dlatego tak intensywnie zachęcamy wszystkich do rejestrowania się w bazie danych. Dawcą może zostać każdy ogólnie zdrowy człowiek w wieku 18-55 lat, ważący przynajmniej 50 kilogramów, nie posiadający dużej nadwagi. Rejestracja trwa dziesięć minut.
- Czy współpraca różnych fundacji, posiadających rejestry dawców, odbywa się na polu międzynarodowym?
- Oczywiście, aczkolwiek poszukiwania zaczynają się zawsze od sprawdzenia wszystkich krajowych rejestrów. Jeżeli nie znajdzie się odpowiedniego dawcy, wtedy przeszukiwana jest światowa baza. W przypadku znalezienie dawcy na innym kontynencie nie ma potrzeby, żeby chory musiał tam lecieć i odwrotnie. Materiał jest pobierany w danym kraju, potem dostarczany do miejsca przeprowadzenia zabiegu. Niczym nie trzeba się martwić, wszystkim zajmują się odpowiednie fundacje, w tym oczywiście nasza, zadaniem której jest nie tylko dbanie o chorego, ale i dawcę.
- Często słychać, że ludzie nie chcą się rejestrować, bo obawiają się samego pobrania szpiku. Czy jest to bolesne?
- Nie. Od kilkudziesięciu lat walczymy z mitem, jakoby szpik był pobierany poprzez bolesne wkłucie igły w kręgosłup. Nic bardziej mylnego. Pobieranie jest prowadzone dwoma metodami. W 80 procentach jest to pobranie komórek macierzystych z krwi obwodowej. Druga metoda, mniej popularna, to pobranie szpiku kostnego z talerza kości biodrowej. Trwa ona godzinę w znieczuleniu ogólnym. Jest bezbolesna, choć wymaga krótkiego pobytu w szpitalu. Po zabiegu jest pewien dyskomfort, ale szybko mija.
RB
Trzy pytania do Moniki Studenckiej, projektantki, zwyciężczyni konkursu Recykling Fashion Show