2019-04-08, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Małgorzaty Szwajlik, kierownik działu pracy artystycznej FG i jednocześnie laureatki konkursu na operę dla dzieci
- Zdobyła pani I miejsce w konkursie na operę dla dzieci. Co to był za konkurs?
- Konkurs na operę dla dzieci i młodzieży w wieku 8-15 lat organizowało Stowarzyszenie ZAIKS wspólnie z Teatrem Wielkim - Operą Narodową. Konkurs miał formułę dwuetapową. W pierwszym - komisja oceniała sam pomysł przedstawiony w formie krótkiego streszczenia fabuły opery oraz fragmenty muzyki referencyjnej dającej ogólny pogląd na wizję kompozytora. Wraz z Krzysztofem Dobosiewiczem, który zresztą namówił mnie do udziału w konkursie, udało nam się zainteresować jurorów i tak właśnie, jako jeden z siedmiu duetów, znaleźliśmy się w II etapie konkursu. Finał odbył się 30 marca w Domu Pracy Twórczej ZAIKS w Konstancinie. Podczas finałowej prezentacji komisja oceniała już kompletne libretto oraz muzykę - orkiestrację i partie wokalne. Okazało się, że nasza „Salija” spodobała się najbardziej i otrzymała I miejsce.
- Jak się pisze operę dla dzieci? I czy doświadczenie w pisaniu librett do musicali FG pomogło?
- Jak pisze się operę? - odpowiem, że świetnie. To całkiem inny potencjał, jeśli idzie o dyscyplinę tekstu. Pisząc musicalowe piosenki dla dzieci, trzeba, lub przynajmniej warto, pamiętać o rytmie, rymie, akcentach, uporządkowaniu wewnętrznym; tekst opery daje znacznie więcej swobody w ubieraniu myśli w słowa i to przede wszystkim mnie napędzało. Pierwsza wersja libretta opery miała 40 stron. Skończyłam na 27. To, że dotychczas napisałam teksty do czterech musicali dla dzieci, uważam za bardzo ważne doświadczenie - zarówno w pracy ze słowem, jak i w poszukiwaniu przesłania adaptowanych przeze mnie historii. Ponieważ jestem z natury pesymistką i nie lubię lukrowanych opowiastek, zdarzało się mi iść trochę pod prąd, na przekór temu, co bezpieczne i ładne. Jedni to kupowali, inni krytykowali. A przecież istnieje wiele pięknych historii, wiele baśni, które mają w sobie sporo mroku albo smutku; taki świat też czasem warto dzieciom pokazać. Pisanie librett do musicali nauczyło mnie - pesymistkę - by w pisaniu dla dzieci kierować się przede wszystkim zasadą złotego środka, a co najważniejsze - by słuchać dzieci. A gdy już mowa o baśniach, które nie zawsze muszą kończyć się happy endem, polecam wszystkim rodzicom książkę Brunona Bettelheima „Cudowne i pożyteczne”.
- Jaka jest szansa na wystawienie pani opery - w Gorzowie a może poza?
- Pytanie, jakie są szanse - nie do końca jest pytaniem do mnie. Za to na pytanie o to, jakie mam teraz marzenie - odpowiedziałabym bez wahania - żeby udało się wystawić „Saliję” na scenie.
Renata Ochwat
fot. Karpati&Zarewicz
Trzy pytania do Moniki Studenckiej, projektantki, zwyciężczyni konkursu Recykling Fashion Show