2019-04-15, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Danuty Matkowskiej-Kuciak, gorzowskiej rencistki
- Czym pani maluje pisanki?
- Takim przyrządem dentystycznym, które wszyscy znamy z gabinetów stomatologicznych. Od dziecka malowałam pisanki. Moja mama zawsze to robiła i od niej się nauczyłam. Moja mama stosowała proste narzędzie – ołówek z nabitą szpilką. Ale cały czas szukałam czegoś lepszego. No i kiedyś w gabinecie stomatologicznym zapytałam znajomej lekarki, czy nie ma niepotrzebnego czegoś, co używa przy leczeniu zębów. Za bardzo nie wiedziałam, czego szukam, bo przecież każdy ma u dentysty oczy zamknięte (śmiech). Pokazał mi wówczas to urządzenie. I jako że było już zużyte, to mi je dała. Od tego czasu tylko tego używam i uważam, że jest najlepsze.
- Jak pani barwi pisanki?
- Najpierw gotuję jajka, bo takie najlepiej się koloruje. Potem rozgrzewam wosk, stearynę. I potem właśnie przy użyciu mego urządzenia nanoszę wzór. To urządzenie ma z jednej strony szpikulec, a z drugiej kuleczkę. Tą kuleczką właśnie maluję wzory. Ta kuleczka jest znacznie wygodniejsza niż główka szpilki, bo jest okrągła. No i sam przyrząd jest bardziej poręczny niż ołówek. Chciałabym się nauczyć jeszcze barwić pisanki urządzeniem z niewielkim lejkiem, ale na razie używam tego, który mam.
- Maluje pani na każde święta Wielkiej Nocy?
- Maluję, maluję. Na swój stół, ale i rozdaję znajomym. Mało tego, już namalowane przechowuję w domu, bo jakoś się tak zawsze u mnie robiło. Jak dzieci były małe, to też nosiły pisanki dla swoich znajomych. Odtwarzam znane wzory, bo to tradycja. Uważam, że trzeba kontynuować tradycję. Poza tym bardzo to lubię.
Renata Ochwat
Trzy pytania do Moniki Studenckiej, projektantki, zwyciężczyni konkursu Recykling Fashion Show