2019-05-10, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Jana Kaczanowskiego, przewodniczącego rady miasta w Gorzowie
- Kiedy w 2003 roku ówczesny prezydent Polski Aleksander Kwaśniewski podpisywał traktat akcesyjny pan przewodniczył gorzowskiej radzie miasta. W roku 15-lecia wstąpienia Polski do Unii Europejskiej znowu jest pan przewodniczącym rady. Pamięta pan, jakie nadzieje wiązali wtedy Polacy z Unią Europejską?
- Tak, frekwencja w referendum wyniosła prawie sześćdziesiąt procent. Jak na warunki polskie była rzeczywiście duża. W wyborach wzięło udział ponad siedemnaście milionów uprawnionych do głosowania, z czego prawie siedemdziesiąt osiem procent opowiedziało się za wstąpieniem Polski do Unii Europejskiej. Jestem przekonany, że na przestrzeni tych wszystkich lat, większość z tych, którzy w tamtym czasie byli sceptyczni, z pewnością zmieniła zdanie. Może to zabrzmi zbyt patetycznie, ale moim zdaniem 1 maja 2004 roku zapisał się jako jeden z najwspanialszych dni w najnowszej historii naszego kraju. Uznano wówczas, że Polska powinna otwierać się na Europę i na świat. Niebagatelną rolę w przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej odegrał także wielki Polak, papież Jan Paweł II, który zwracał się do nas z gorącym apelem, że miejsce naszego kraju jest w gronie państw Unii Europejskiej. Przypomnę również, że w latach 2001-2005 władzę w Polsce sprawował rząd koalicji SLD-PSL. Od początku wstąpienia Polski do Unii Europejskiej posłem Parlamentu Europejskiego jest jeden z twórców drogi krajowej S3, profesor Bogusław Liberadzki. Polacy, przede wszystkim młode pokolenie, oczekiwali tego, czego dziś jesteśmy świadkami - otwartych rynków, wolnej przestrzeni do poruszania się. Kto interesował się działalnością Unii Europejskiej od chwili powstania do dziś wie, że żadne z państw, które wstąpiły do rodziny europejskiej na tym nie straciły, a zyskały. Oczywiście były też głosy negatywne, niektóre siły polityczne straszyły przede wszystkim środowisko wiejskie złymi konsekwencjami, ale jak się później okazało, to wieś najbardziej skorzystała na wstąpieniu naszego kraju do wspólnoty. Pojawiały się także obawy z wyprzedażą polskiej ziemi, że będziemy krajem, który z tej wolności zbyt wiele nie będzie korzystał, co się okazało w praktyce kompletną bzdurą. Od chwili wstąpienia, czyli od 1 maja 2004 roku do końca marca 2019 roku Polska otrzymała z Unii Europejskiej ponad 160 mld euro środków unijnych, a do kasy unijnej w formie składki przekazała ok. 54 mld euro. Jest to absolutnie wynik na plus.
- W życiu tak bywa, że wszystko ma swoje plusy i minusy. Dostrzega pan negatywne aspekty członkostwa Polski w Unii Europejskiej?
- Myślę, że ogromnie ważny jest odpowiedni podział środków unijnych. Szczególną uwagę należy zwrócić na mniejsze miejscowości. Nie możemy koncentrować się tylko na tych wielkich aglomeracjach. W dużej mierze trzeba wspierać mniejsze miasta, w których jest wiele potrzeb. Druga sprawa to wyjazd naszych rodaków z kraju. Myślę, że można na to spojrzeć dwojako. Dzięki obecności w Unii Europejskiej mamy otwarcie na rozwój zawodowy. Z drugiej strony nie ulega wątpliwości, że jest to wyzwanie dla polskiego rządu i włodarzy polskich miast, którzy muszą odpowiedzieć sobie na pytanie, co należy zrobić, żeby tych ludzi zatrzymać w ojczyźnie. Wielu z tych, którzy opuścili nasz kraj, niestety nie wraca, a w Polsce brakuje rąk do pracy. Patrząc na statystyki, średnia wieku na przykład nauczycieli to około 40 lat. Mamy także ogromne braki w kadrze lekarskiej czy pielęgniarskiej. Musimy tym wyzwaniom sprostać. Zastanawia mnie jak to się dzieje, że nasi unijni partnerzy znaleźli rozwiązania prawne ułatwiające naszym polskim specjalistom znalezienie zatrudnienia. My też musimy otworzyć się na dobrych specjalistów z wielu dziedzin z innych krajów. Trzeba stworzyć takie procedury formalno-prawne, żeby proces podjęcia pracy nie trwał zbyt długo. Jest wiele aspektów, które należałoby zmienić. Ogromnym wyzwaniem jest także zmieniający się klimat i kwestia ochrony środowiska, bowiem tutaj Polska jest niestety na szarym końcu.
- W Gorzowie dobrze wykorzystano środki unijne na przestrzeni tych 15 lat?
- Tak, ale mogłoby być lepiej. Nasze miasto zmienia się, podobnie jak inne miasta na mapie Polski. Gorzów jest doskonałym potwierdzeniem wykorzystania wsparcia unijnego. Przykładem może być przebudowa odcinka drogi krajowej nr 3 - ulica Grobla – Most Staromiejski, czy też realizowany aktualnie wielki projekt systemu zrównoważonego transportu miejskiego, w tym zakup nowych tramwajów i autobusów. Kolejnym sukcesem jest długo oczekiwana przez mieszkańców przebudowa ulicy Kostrzyńskiej, realizowana obecnie. Dzięki wsparciu środków unijnych zmodernizowano i rozbudowano zabytkowy obiekt Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej, rewitalizacji poddano „Kwadrat”, Bulwar Zachodni i wiele innych miejsc, z których dziś chętnie korzystają mieszkańcy. Wiele obiektów użyteczności publicznej zyskało nowy wygląd. Powstają ścieżki rowerowe wraz z infrastrukturą transportu niskoemisyjnego. Wymienione przeze mnie zrealizowane inwestycje, a także te, które są obecnie realizowane, modernizacja wielu obiektów użyteczności publicznej, realizacja projektu „Zawodowcy”, którego celem jest doskonalenie jakości kształcenia zawodowego, ścieżka pieszo-rowerowa wzdłuż Kłodawki i wiele innych, nie byłyby możliwe, gdyby nie wsparcie unijne. Podobnie jest w skali kraju. Dzięki wsparciu środków unijnych powstały i nadal powstają dziesiątki kilometrów autostrad. To wszystko nie oznacza jednak, że tego organizmu jakim jest Unia Europejska nie można zmieniać, czy ulepszać. Trzeba to robić, ale z ogromnym spokojem, przy wzajemnym zaufaniu i z poszanowaniem tego, do czego zobowiązaliśmy się. Miasta z tymi środkami finansowymi, którymi dysponują, nie stać na wiele, a przecież oczekiwania są bardzo duże. Moim wielkim marzeniem jest jeszcze rewitalizacja starej substancji mieszkaniowej. Jak to w życiu zawsze bywa, nigdy nie jest tak dobrze, aby nie mogło być lepiej, w tym także w pozyskiwaniu środków unijnych.
W każdym razie, wiem na pewno, że wstąpienie Polski do Unii Europejskiej dało nam szanse cywilizacyjnego rozwoju. Nasze miejsce jest w Europie. Powinniśmy mądrze i rozsądnie współpracować ze wszystkimi krajami Unii Europejskiej tak, aby Polska na tym jeszcze więcej zyskała.
RB
Trzy pytania do Moniki Studenckiej, projektantki, zwyciężczyni konkursu Recykling Fashion Show