2019-05-31, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Pawła Nowackiego, dyrektora Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej
- Jak się zarządza mieniem komunalnym, czyli kamienicami z mieszkaniami i lokalami użytkowymi?
- Trudno się zarządza. Przede wszystkim ze względu na samą substancję, bo mamy koło tysiąca budynków, co się przekłada na 12 tys. lokali, większość z nich znajduje się w starych budynkach, z początku wieku XX i większość z nich wymaga stałych i dużych nakładów finansowych, aby je utrzymywać w należytym stanie.
- A jak to jest z finansowaniem? Bo powszechnie się uważa, że jak ktoś mieszka w lokalu komunalnym, to jakby mieszkał za darmo. Prawda to to?
- To nie jest tak do końca. Czynsz, który jest wnoszony przez najemcę, jest przeznaczany na remont tej substancji mieszkaniowej. Z założenia powinien być przeznaczany. Ale jak się mieszkańcy orientują, co my zresztą podkreślamy na każdym kroku, zadłużenie naszych mieszkańców w stosunku do Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej, czyli de facto do miasta, wynosi ponad 62 mln zł. Gdybyśmy tą kwotą dysponowali, to mielibyśmy prześlicznie wyremontowane miasto. Byłoby na kapitalne remonty naszych budynków. A mieszkańcy byliby zadowoleni. Spełniłoby się ich oczekiwanie, bo prawda jest taka, że gros mieszkańców płaci czynsze regularnie, chce żyć normalnie i to wcale nie są jakieś wygórowane oczekiwanie, a wręcz podstawowe i zupełnie oczywiste. Ale długi powodują, że my tych remontów z roku na rok przeprowadzamy coraz mniej.
- Panie dyrektorze, znaczna część zasobu to wspólnoty mieszkaniowe, czyli budynki, w których cześć lokali jest wykupiona, część należy do gminy. Jak się zarządza wspólnotami?
- Różnie. Jak to w życiu. Proszę pamiętać, że zarzadzanie to jest praca z człowiekiem, z ludźmi. Z jednymi dogadujemy się bez problemu, z innymi już tak łatwo nie jest. Wszystko przekłada się na decyzje dotyczące właśnie zarządzania, administrowania daną nieruchomością. My często musimy się bawić w psychologa, bo załatwiamy różne sprawy, które występują w danych budynkach pomiędzy lokatorami. No i bywa, że różne racje rożnych ludzi przychodzi bardzo ciężko pogodzić. Bo przecież występują konflikty między mieszkańcami, między właścicielami a mieszkańcami lokali komunalnych, albo też między właścicielami, którzy mają bardzo różne wizje co do danej nieruchomości. Dla przykładu - jedni chcieliby zacząć remonty od dachu, drudzy od czegoś innego. Brak jednomyślnej decyzji. A nam to tylko utrudnia pracę. Co nie znaczy, że nie dajemy sobie rady.
Renata Ochwat
Trzy pytania do Ireneusza Macieja Zmory, byłego prezesa Stali Gorzów, obecnie przewodniczącego klubu radnych Platformy Obywatelskiej